Sebastian Chmara: Pilnujmy terminu zapisów na 5. PKO Bieg Charytatywny!
– Zachęcam wszystkich, żeby pilnować terminu zapisów na 5. PKO Bieg Charytatywny, a po ich otwarciu jak najszybciej wejść na stronę i się zarejestrować. Historia pokazała, że miejsc szybko może zwyczajnie zabraknąć. W tym roku też na pewno będzie pod tym względem gorąco – przestrzega Sebastian Chmara, ambasador programu „PKO Biegajmy Razem” oraz ambasador PKO Biegu Charytatywnego, który 14 września, podczas piątej edycji zawodów, pojawi się w Rudzie Śląskiej. 2019-08-13Po raz kolejny będzie Pan ambasadorem PKO Biegu Charytatywnego. 14 września odbędzie się piąta edycja. Karolina Gorczyca, która jest ambasadorką zawodów od drugiej edycji, mówi, że bardzo się z nimi żyła. Pan ma podobne odczucia?
Tak. Przy PKO Biegu Charytatywnym jestem od samego początku, od pierwszej edycji. Jestem zżyty, ale powiem więcej – mam wrażenie, że stałem się częścią tego biegu.
Co w PKO Biegu Charytatywnym podoba się Panu najbardziej?
Przede wszystkim szczytny cel. Nie biegamy tu tylko dla siebie. Jest to idea. Środowisko biegowe to ludzie z dużym sercem, którzy chcą się dzielić i pomagać. Bardzo ważna jest też oryginalna formuła imprezy, która jest szybka, dynamiczna i zespołowa. Biegi sztafetowe zawsze dostarczają mnóstwa emocji. Tu jest podobnie.
W zeszłym roku był Pan ambasadorem biegu w Kutnie. W tym roku będzie pan pełnić rolę ambasadora w Rudzie Śląskiej. Jak przyjął pan ten wybór? Bywał już pan w tym miejscu?
Nie, w Rudzie Śląskiej będę pierwszy raz. Cieszę się, że mogę tam być, bo jedną z osób, która współorganizuje bieg w tym miejscu jest Zuzanna Radecka, która w przeszłości była świetną lekkoatletką, sprinterką, olimpijką i reprezentantką kraju. Wcześniej byłem na zawodach w Kutnie, a wcześniej dwa razy w Bydgoszczy, skąd pochodzę. Cieszę się, że mogę zobaczyć odsłony tego biegu w różnych lokalizacjach.
Jest Pan ambasadorem nie tylko PKO Biegu Charytatywnego, ale również całego programu „PKO Biegajmy Razem”. Wraz z Pawłem Januszewskim bardzo często odwiedzacie różne imprezy biegowe sponsorowane przez PKO Bank Polski. Co powoduje u Panów chęć ciągłego angażowania się w przedsięwzięcia charytatywne?
Z Pawłem Januszewskim wywodzimy się ze sportu, więc można powiedzieć, że nasze życie to bieg. Skończyliśmy kariery sportowe, ale biegniemy dalej. Cel charytatywny też jest czymś, co nas napędza. Myślę, że cokolwiek w życiu się robi, to najważniejsze, żeby mieć wskazany kierunek. Żeby to, co się robi, miało sens. Warto być ambasadorem takich akcji.
Jak ważną częścią Pana życia dzisiaj jest bieganie?
Podstawową częścią mojego życia jest ruch. Nie tylko bieganie, ale jakakolwiek forma ruchu. Biegam bardzo dużo, ale staram się też regularnie pływać i jeździć na rowerze. W swoim życiu pokonałem wszystkie dystanse biegowe. Jako zawodnik biegałem na 100 m, 400 m i 1500 m. Kiedy zakończyłem karierę przeszedłem na amatorstwo, przebiegłem dystanse począwszy od 5 km, poprzez 10 km i półmaraton, a na maratonie skończywszy.
Który z dystansów jest Pana ulubionym?
10 km, bo to ani za dużo, ani za mało. Jeżeli można mówić o dynamice biegów długich, to „dycha” ma jej sporo. To chyba najbardziej masowy i najbardziej popularny wśród amatorów.
Nocny Bieg Świętojański w Gdańsku
To, które z biegów na 10 km najbardziej zapadły Panu w pamięć?
Nie chciałbym wyróżniać któregokolwiek, bo byłem w wielu miejscach w Polsce i właściwie każdy z organizatorów oferuje coś, co pozostaje w pamięci. Często jeżdżę jednak do Gdyni. Odbywa się tam Nocny Bieg Świętojański z PKO Bankiem Polskim, gdzie oprócz tego, że pokonuje się dystans 10 km, jest spory podbieg. To daje w kość i sprawia, że zawody pozostają w pamięci. Do tego dochodzi nadmorskie położenie Gdyni. Wyróżnia się też Bieg Filmowy w Wałczu, gdzie możemy spotkać ludzi, przebranych za gwiazdy filmowe. Jestem tam co roku i zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem.
W Pana rodzinnej Bydgoszczy odbywa się Bydgoski Festiwal Biegowy.
Nie wypada mi chwalić swojego. W Bydgoszczy mamy kilka biegów. Przede wszystkim jest tam płaska i szybka trasa, co umożliwia osiąganie szybkich rezultatów. Każdy bieg czymś się więc wyróżnia. Bydgoszcz – szybka trasa. Wałcz – atmosfera filmowa. Gdynia – podbieg, który robi wrażenie. Można by tak wymieniać bez końca.
Zwariowany Wałecki Festiwal Biegowy
A Pana marzenia biegowe?
Marzę o tym, żeby móc biegać do późnej starości. Nie stawiam sobie celów wynikowych. Bardziej nastawiam się na to, żebym mógł wziąć udział w jak największej liczbie biegów. Kocham biegać i lubię atmosferę wydarzeń sportowych, które powodują, że człowiekowi po prostu chce się żyć.
Dlaczego warto wziąć udział w 5. PKO Biegu Charytatywnym? W jaki sposób zachęciłby Pan ludzi do startu swoich drużyn?
Szczerze mówiąc, nie trzeba zachęcać do zapisów, bo bieg cieszy się ogromną popularnością. Zachęcam jednak wszystkich do tego, żeby pilnować terminu zapisów, a po ich otwarciu jak najszybciej wejść na stronę i się zarejestrować. Historia pokazała, że miejsc szybko może zwyczajnie zabraknąć. W tym roku też na pewno będzie pod tym względem gorąco.
Rozmawiał Marek Wiśniewski