Gardzielewski blisko rekordu trasy w 31. Biegu Niepodległości w Warszawie
Trasa 31. Biegu Niepodległości tradycyjnie wiodła Aleją Jana Pawła II, ul. Chałubińskiego i Al. Niepodległości. Start i metę zlokalizowano przy ul. Stawki w pobliżu Ronda Zgrupowania AK Radosław, gdzie na kilkudziesięciometrowym maszcie powiewa największa w Warszawie flaga Polski.
Po godzinie 11:00 blisko 18 tys. biegaczy i kibiców odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego, a równo o 11:11 pierwsza grupa zawodników ruszyła na dziesięciokilometrową trasę.
Efektowne zwycięstwo Gardzielewskiego
Zawody wygrał Arkadiusz Gardzielewski, który uzyskał znakomity czas 29:29. Był bardzo bliski pobicia rekordu trasy z 2011 r., który wynosi 29:25 i należy… właśnie do niego.
Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej oraz najlepszego wyniku w sezonie – 29'29". Jestem również dumny z bycia Polakiem oraz szczęśliwy, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu, które za każdym razem wzbudza we mnie ogromne emocje. Odśpiewanie hymnu narodowego na linii startu, tworzenie wraz z innymi uczestnikami wielkiej, biało-czerwonej flagi to coś, co na długo zapada w pamięć – skomentował swoją wygraną 33-letni biegacz.
Dla Gardzielewskiego było to czwarte zwycięstwo w warszawskim Biegu Niepodległości. Oprócz zwycięstw z 2011 i 2019 r., triumfował także w 2013 i 2017 roku, kiedy do mety dobiegał w czasie 30:03.
Na drugim miejscu w klasyfikacji open znalazł się Kamil Jastrzębski z czasem 39:41, a na trzecim ubiegłoroczny zwycięzca Kamil Karbowiak, który tym razem uzyskał wynik 30:08.
Była wioślarka najlepsza wśród kobiet
W rywalizacji kobiet najlepsza okazała się Joanna Dorociak, która do niedawna znana była przede wszystkim ze swoich wioślarskich osiągnięć. Teraz Wicemistrzyni Europy w dwójce podwójnej zdecydowała się spróbować sił w innej dyscyplinie. Jak widać, również tu odnosi sukcesy, bo do mety 31. Biegu Niepodległości dobiegła ze znakomitym czasem 35:57.
Jestem przeszczęśliwa, że w tak ważnym dla Polaków Dniu Niepodległości miałam okazję pobiec moją „debiutancką dyszkę”. Emocje były ogromne. Szczególnie, kiedy na starcie mogłam zaśpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Później nogi same niosły do mety! Szczerze, przed startem obstawiałam, że jestem w stanie pobiec w granicach 37 minut. Taki czas był moim realnym marzeniem – przyznała po zawodach.
– Przed startem czas 35:57 brałabym w ciemno bez gadania. Kolejny raz zaskoczyłam samą siebie. Kiedy pomyślę, że miałabym trzymać założenie, że pobiegnę ze średnim tempem 3:35/km, to nogi mi się uginają, a głowa mówi „nie dasz rady!”. Czasem trzeba jednak dać się ponieść emocjom i wyłączyć głowę. Zaryzykowałam od startu i opłaciło się – dodała Dorociak. I zapowiedziała, że teraz wraca do wioseł i zaczyna przygotowania do kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Tokio.
Pobiegli dla Kamila
Jak co roku, zawodnicy wzięli udział w akcji charytatywnej „biegnę dla…” W tym roku jej beneficjentem był 34-letni Kamil. Jest podopiecznym Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba.
Kamil choruje na glejaka wielopostaciowego. Jest to najbardziej złośliwa postać guza mózgu, który powoduje również niedowład lewostronny, więc 34-latek poddawany jest również rehabilitacji.
Tym, co spowolniło rozrost guza, jest leczenie immunoterapią, które niestety jest bardzo drogie. Dzięki pomocy wielu osób możemy to leczenie finansować. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy pobiegli dla Kamila, a także Fundacji PKO Banku Polskiego, która zorganizowała akcję. Świetnie, że jest tak wielu ludzi o dobrych sercach. Bez tego leczenie Kamila nie byłoby możliwe – mówiła Justyna Kunicka, narzeczona Kamila.
Aby wziąć udział w akcji, wystarczyło przypiąć do koszulki kartkę-identyfikator z napisem „biegnę dla Kamila” i dobiec z nią do mety. Do akcji włączyło się kilka tysięcy zawodników. Wśród nich znajomi Kamila. – Biegniemy dla Kamila. Chcemy okazać mu nie tylko wsparcie, ale też nagłaśniać cel. Jego leczenie jest bardzo drogie. Co trzy tygodnie potrzebne jest prawie 20 tys. zł – mówiła przyjaciółka Kamila z liceum, dla której Bieg Niepodległości był pierwszym w życiu.
Marek Wiśniewski