Bieganie daje energię do pracy. Bankowcy biegają #13: Filip Sierant

– Bieganie traktuję jako jeden ze sposobów na zachowanie równowagi. Każdy poranny trening daje mi energię do załatwiania codziennych spraw – mówi Filip Sierant, dyrektor Oddziału 56 PKO Banku Polskiego w Warszawie, który marzy o starcie w najbardziej prestiżowych maratonach świata.
około min czytania

Filip Sierant od najmłodszych lat grał w piłkę nożną. Na studiach zaczął sędziować mecze piłkarskie. W pewnym momencie zaczął trenować bieganie, żeby uzyskać lepszą sprawność i kondycję. Oprócz futbolu i biegania lubi też jeździć na rowerze, pływać i grać w badmintona.

Sport zawsze był dla niego odskocznią i sposobem na odpoczynek psychiczny.

Bieganie traktuję jako jeden ze sposobów na zachowanie równowagi. Każdy poranny trening daje mi energię do załatwiania codziennych spraw – podkreśla.

Nie ma jednych zawodów, z których byłby najbardziej dumny. Największą satysfakcję daje mu każdy ukończony bieg z poczuciem, że dał z siebie wszystko. Najważniejsze jest dla niego pozytywne nastawienie. Nie ma też ulubionego dystansu. Biega na różnych, a wybierając zawody, w których startuje, szuka głównie ciekawych miejsc i łączy bieganie z podróżowaniem.

Imponujące rekordy życiowe

Jest przy tym bardzo skromny, bo jego rekordy życiowe mogą robić wrażenie. Podczas Biegu Ursynowa na dystansie 5 km w 2017 r. uzyskał czas 17:46. W trakcie Biegu Niepodległości na 10 km w Warszawie trzy lata temu dobiegł do mety w czasie 37:40. Z kolei jego życiówka z PKO Nocnego Półmaratonu we Wrocławiu z 2018 r. wynosi 1:23:49.

Najbardziej zapadł mi w pamięć start w PKO Nocnym Półmaratonie Wrocławskim. To świetna impreza, ma wspaniałą atmosferę. Zawody odbywały się w dobrej porze do biegania i uzyskałem tam świetny wynik – wspomina swój rekord życiowy.

Udział w akcjach charytatywnych

Filip Sierant cieszy się, że poprzez biegową pasję może pomagać innym. Wraz ze swoim „Team 117” startował w trzeciej, czwartej i piątej edycji PKO Biegu Charytatywnego.

Filip Sierant startował w 3., 4. i 5. edycji PKO Biegu Charytatywnego.jpg

To świetna impreza charytatywna, która jest jednocześnie znakomitym wydarzeniem integracyjnym i rodzinnym. Z roku na rok towarzyszy jej coraz więcej atrakcji dla wszystkich. Dzięki PKO Biegowi Charytatywnemu od małego można zaszczepić dzieciakom zamiłowanie do sportu i pomagania innym. Z niecierpliwością czekam na szóstą edycję – podkreśla.

Nazwa zespołu Team 117 nawiązywała do poprzedniego oddziału PKO Banku Polskiego, w którym pracował.

W poprzednim oddziale wystawialiśmy całą drużynę do Biegu Charytatywnego, z dobrymi wynikami na tle bankowych drużyn w całej Polsce. W moim obecnym oddziale (Oddział 56 w Warszawie) kilka osób też biega, ale z nie mieliśmy jeszcze możliwości wziąć razem udziału w zawodach – wyjaśnia Sierant.

Chwali też akcje „biegnę dla…”, które odbywają się przy okazji zawodów biegowych, których sponsorem jest PKO Bank Polski.

– To dodatkowa zachęta, żeby dać z siebie jeszcze więcej i pomóc komuś choćby w małym procencie. Podczas biegu, gdy przychodzi kryzys, warto sobie przypomnieć, że to śmieszny problem przy problemach osób dla których startujemy – zaznacza.

Marzenie o największych światowych maratonach

Jego największym marzeniem, ale i celem na ten rok jest ukończenie w Polsce biegu na dystansie maratonu.

Jeszcze nie mailem okazji zmierzyć się z tym dystansem, więc chcę w końcu przebiec maraton. Później chcę ukończyć Bieg Rzeźnika i zacząć biegać maratony na całym świecie – wyjawia Filip Sierant.

– Na pewno marzy mi się klasyka – maratony w Berlinie, Londynie, Rzymie, Nowym Jorku, Bostonie i Sydney. Zacznę jednak od mojego miasta  Warszawy – zapowiada.

Marek Wiśniewski