Bieganie dobre na wszystko. Bankowcy biegają #36: Rafał Kaczor

Rafał Kaczor jest programistą w Biurze Rozwoju Aplikacji Biznesowych w Departamencie Rozwoju Aplikacji Sprzedażowych i Wsparcia PKO Banku Polskiego w Katowicach. Biegać zaczął w 2007 r., wydłużając dystans aż do biegów ultra i zwiększając trudność do biegów górskich. W tym roku ukończył nowy projekt biegowy – PKO Koronę Śląskich Półmaratonów.
około min czytania

Rafał Kaczor przygodę z bieganiem zaczął 14 lat temu. Impulsem była dla niego… słaba kondycja podczas próby wejścia na trzecie piętro.

W pracy była nieczynna winda. Procuję na trzecim piętrze, a okazało się, że na pierwszej kondygnacji… musiałem odpocząć. Słabo jak na faceta po trzydziestce. Postanowiłem coś z tym zrobić. Wziąłem się za bieganie. Za pierwszym razem udało się przebiec 50 m, później 100 m, 200 m i tak dalej aż do dystansu ultra – wspomina Rafał Kaczor.

We wrześniu 2008 r. wystartował w pierwszych zawodach biegowych – pokonał dystans 7 km podczas imprezy 4ENERGY w Katowicach. Zajęło mu to 39 minut i 11 sekund.

Bieganie dobre na wszystko

W pewnym momencie Rafał Kaczor poczuł, że bieganie stało się jego życiową pasją.

Dzieje się tak wtedy, kiedy zaczyna sprawiać przyjemność. Gdy wstajesz bladym świtem, żeby zrobić trening i pogoda przestaje mieć znaczenie. Jest pasją, gdy zimą wypełniasz kalendarz, planując zawody na kolejny rok i masz problem z wciśnięciem gdzieś urlopu, czy nie mogąc doczekać się kolejnego startu, choć 10 minut temu przekroczyłeś linię mety… – podkreśla Rafał Kaczor.

W bieganiu dostrzega wiele korzyści.

Kiedy chcę pomyśleć – idę biegać. Kiedy nie chcę myśleć – idę biegać. Kiedy coś boli – idę to rozbiegać… Najwięcej satysfakcji daje mi jednak możliwość wzięcia udziału w zawodach. Start i meta zawsze są czymś wyjątkowym – czymś, co rekompensuje trudy przygotowań – wyjaśnia.

Rywalizacja z kolegą z pracy

Rafał Kaczor najbardziej dumny jest z tego, że zdołał osiągnąć poziom sportowy kolegi z pracy, który od dawna był dla niego biegowym autorytetem.

Od początku mojej przygody z bieganiem podpatrywałem kolegę z pracy, który był i jest dla mnie wzorem do naśladowania. To Krzysztof Marczak. Biegał i biega takie rzeczy, o których zwykły śmiertelnik może tylko poczytać. Zawsze tam, gdzie miałem na to szansę, starałem mu się dorównać. Oczywiście było to marzenie ściętej głowy, jak się to ładnie mówi, ale marzenia są po to, aby je realizować – wspomina Rafał Kaczor.

Rok po roku, krok po kroku, minuta po minucie doganiał Mistrza, aż w końcu w 2019 r. w bezpośredniej rywalizacji na trasie maratonu udało mu się go wyprzedzić, robiąc przy okazji życiówkę, która wydawała się nieosiągalna.

Zdobywca PKO Korony Śląskich Półmaratonów

Rafał Kaczor nie ma ulubionego dystansu. Lubi biegi długodystansowe i górskie. Podoba mu się triathlon. Jego najcenniejsze rekordy życiowe to: 21 km – 1:33:34 (Gliwice), 42 km – 3:23:40 (Poznań) oraz 50 km – 4:17:39 (Katowice).

Szczególny wymiar mają dla niego starty w Silesia Marathonie.

To mój bieg. Trasa poprowadzona przez wyjątkowy dla mnie Nikiszowiec oraz meta w Kotle Czarownic (Stadion Śląski) za każdym razem robią na mnie niezapomniane wrażenie – przyznaje.

W tym roku został jednym z biegaczy, którzy zdobyli PKO Koronę Śląskich Półmaratonów. Dokonał tego, kończąc cztery z pięciu zawodów cyklu.

Takie projekty oceniać można wyłącznie pozytywnie. Korona była inicjatywą biegaczy i bardzo się cieszę, że pomimo przeciwności udało się ją w tym roku przebiec. Trzymam kciuki za wpisanie jej na stałe do kalendarza biegowego. W tym cyklu Żywiec był moim ulubionym biegiem. Ma piękną i trudną trasę. Lubię też Piekary. Niesamowite wrażenie robi na mnie fragment trasy w lesie oświetlony światłami samochodów. Chciałbym, aby do Korony dołączyła też Dąbrowa Górnicza – zaznacza Rafał Kaczor.

Pomaganie przez bieganie

Podczas zawodów biegowych sponsorowanych przez PKO Bank Polski zawsze odbywają się akcje charytatywne „biegnę dla…” i Rafał Kaczor się do nich przyłącza.

Łączenie akcji charytatywnych ze sportem uważam za bardzo trafiony pomysł. Jest wielu zapaleńców, którzy dla własnej satysfakcji potrafią przebiec tysiące kilometrów rocznie.  Świadomość tego, że „przy okazji” można komuś pomóc, sprawia niezwykłą frajdę i dodatkowo uskrzydla. Tym bardziej, że akcje charytatywne PKO Banku Polskiego z reguły otaczają swoją opieką dzieci, dla których los był okrutny – zauważa Rafał Kaczor.

Za sobą ma także trzy starty z bankową drużyną w PKO Biegu Charytatywnym. W 2015 r. w Mikołowie pokonali 33 okrążenia, dwa lata później w Katowicach 39 okrążeń, a w 2018 r. w Rudzie Śląskiem zrobili 44 „kółka”.

Rzeczy ważne, ważniejsze i… bieganie

Rafał Kaczor znalazł skuteczny sposób na łączenie regularnych treningów biegowych z pracą dla PKO Banku Polskiego i życiem prywatnym.

Podobno są rzeczy ważne, rzeczy ważniejsze i… bieganie. A tak poważnie, to przy odrobinie samodyscypliny wszystko jest do pogodzenia. Czasem trudno jest o regularność, brakuje na wszystko czasu, ale biegać zawsze warto – przekonuje pracownik banku, którego największym biegowym marzeniem jest start w TCS New York City Marathon.

Marek Wiśniewski