Marzenie o Nowym Jorku i Atenach. Bankowcy biegają #17: Wojciech Budniak

Wojciech Budniak, starszy inżynier IT w Biurze Rozwoju Technologii Chmurowych w Pionie Rozwoju i Utrzymania Aplikacji PKO Banku Polskiego, starty w zawodach biegowych zaczął w 2007 r. Dziesięć lat później jego pasja rozwinęła się do takiego stopnia, że zdobył Koronę Półmaratonów Polskich. Dziś marzy o udziale w najsłynniejszych maratonach i półmaratonach świata – Nowym Jorku, Atenach, Berlinie i Los Angeles.
około min czytania

Wojciech Budniak przygodę z bieganiem rozpoczął po zakończeniu szkoły średniej.

–  Do biegania skłoniła mnie przede wszystkim chęć prowadzenia zdrowego, sportowego trybu życia. Po ukończeniu liceum przeprowadziłem się i nastąpiło „odcięcie” kontaktów z koleżeństwem, z którym uprawiałem sporty zespołowe, a przede wszystkim koszykówkę. Pozostała mi aktywność indywidualna, siłownia albo właśnie bieganie. Wybrałem bieganie. Początkowo tylko rekreacyjne, bez rywalizacji – wspomina.

Początki startów w zawodach biegowych

W pierwszych zawodach biegowych wystartował w 2007 r. Wówczas w Polsce biegi masowe nie cieszyły się jeszcze tak dużą popularnością. Debiut nastąpił podczas 17. Biegu Konstytucji 3 Maja. Stało się to przypadkowo – za namową kolegów z piłkarskich lig biznesowych w tym okresie. Tym bardziej, że nie brał po uwagę uczestnictwa w zawodach. Wychodził z założenia, że bieg ponad godzinę jest nudny, a co dopiero dwie i więcej godzin.

Z czasem endorfiny po każdym biegu i przekroczeniu linii mety oraz entuzjazm kibiców na trasie i na mecie zaczęły mi się podobać – tłumaczy starszy inżynier IT.

Po 10 latach startów – Korona Półmaratonów Polskich

Biegał coraz więcej. Coraz chętniej startował w zawodach, aż w końcu postanowił ukończyć Koronę Półmaratonów Polskich. Dokonał tego w 2017 r.

– To był dla mnie przełomowy moment. Wyniki były coraz lepsze i w zasadzie cały czas wolny poświęcałem bieganiu. Słuchając opowieści i rad kolegów, pochłaniając teorię i realizując ją w praktyce, czułem się lepiej fizycznie, więc uznałem, że warto to kontynuować. Jak wiadomo, w zdrowym ciele zdrowy duch – podkreśla.

Od 5 km do maratonu

Dziś najbardziej dumny jest z pierwszego ukończenia maratonu. Zwłaszcza, że królewski dystans przebiegł bez odpowiedniego przygotowania.

Wygrała żyłka rywalizacji. Podszedłem do tego dystansu ambicjonalnie, a trochę „siłą rozpędu”. Skoro udało mi się przebiec 7 półmaratonów, to dlaczego miałbym nie spróbować maratonu? Zadecydowała jednak głównie „życiówka” w Półmaratonie Praskim. No i udało się! – zaznacza.

Wojciech Budniak nie lubi biegać na dystansie 5 km, bo – jak mówi – nie jest i nigdy nie był typem sprintera. Każdy dłuższy dystans daje mu przyjemność. Jego rekord życiowy na 5 km wynosi 24:05, na 10 km – 49:49, w półmaratonie – 1:50:03, a w maratonie – 4:18:01.

Wyjątkowy PKO Białystok Półmaraton

Starszy Inżynier IT w Biurze Rozwoju Technologii Chmurowych PKO Banku Polskiego szczególnie upodobał sobie starty w PKO Białystok Półmaratonie.

Wiele osób wychwalało te zawody. Są wskazywane jako najlepszy bieg na tym dystansie, z metką IAAF i pięcioma gwiazdkami AIMSm, więc postanowiłem to sprawdzić osobiście. Nie zawiodłem się. Najlepsza organizacja, bardzo fajna trasa, miła atmosfera i możliwość spotkania w większym gronie razem z koleżankami i kolegami z sekcji biegowej PKO Banku Polskiego z całego kraju. A do tego doszła firmowa rywalizacja z PZU – wymienia zalety zawodów Wojciech Budniak. 

Chętnie angażuje się też w akcje charytatywne „biegnę dla…” organizowane we wszystkich zawodach sponsorowanych przez PKO Bank Polski.

– Jeśli mogę tym komuś pomóc, to piszę się na to zawsze. Zwracam na to uwagę i w innych zawodach również dorzucam cegiełki (np. Biegam Dobrze). Warto pomagać, bo dobro do nas wraca – podkreśla Budniak, który brał również udział w PKO Biegu Charytatywnym. – Namówiłem na to nawet mojego synka, choć w dniu debiutu miał tylko 5 lat. 

Marzenia o najsłynniejszych maratonach świata

Wojciech Budniak znalazł sposób na łączenie regularnych treningów biegowych z pracą w PKO Banku Polskim i życiem prywatnym.

Nie jest to łatwe, ale możliwe, a nawet wskazane. Jeśli nie przeszkadza pogoda, to wieczory, późne popołudnia lub weekendy przeznaczam na treningi. Uważam, że jeśli nie masz czasu na zadbanie o siebie, to nie będziesz miał siły na zadbanie o rodzinę i bliskich. O pracy nie wspominając – podkreśla.

Dziś jego największym biegowym marzeniem są starty w najsłynniejszych maratonach i półmaratonach świata.

Chciałbym wziąć udział w maratonie w Nowym Jorku i w Atenach oraz półmaratonach w Berlinie i Los Angeles, a to dlatego, że jedną z uczestniczek, uzyskującą dobre wyniki, bywała Polka o takim samym nazwisku jak moje. To Julia Budniak, odnosząca wcześniej sukcesy w lekkiej atletyce. Zbieżność nazwisk jest jednak przypadkowa kończy.

Marek Wiśniewski