Najpierw frajda, później rywalizacja. Bankowi kolarze #4: Edyta Tararuj
Edyta Tararuj jest dyrektorem Biura Rozwoju Produktów w Departamencie Produktów Klienta Indywidualnego w PKO Banku Polskim. Mocno angażuje się też w działalność sekcji kolarskiej, gdzie odpowiada m.in. za organizację wyjazdów rowerowych dla pracowników PKO Banku Polskiego. Sama od kilku lat poświęca się kolarskiej pasji, startując z sukcesami w licznych zawodach. Dystanse, które pokonuje, robią wielkie wrażenie! 2021-09-30Edyta Tararuj bardzo lubi aktywne spędzanie czasu, a jazdę na rowerze uznaje za dyscyplinę przynoszącą jej liczne korzyści.
– Na rowerze można zwiedzać, dojeżdżać do pracy, dbać o zdrowie i sylwetkę. Jazda na rowerze to też doskonały sposób na przewietrzenie głowy, odreagowanie po trudnym dniu czy też możliwość poznania wielu fantastycznych, pozytywnie zakręconych ludzi. Rower, jak każdy sport amatorski, szybko staje się pasją. Dzieje się tak za sprawą endorfin, a także innych ludzi, których lubimy, a którzy mają taką samą „zajawkę” – wyjaśnia na wstępie Edyta Tararuj.
– To zaskakujące, jak wypady rowerowe odrywają od wyzwań dnia codziennego, pozwalają uspokoić myśli i absorbują nadmiar energii, którą mam w sobie. Często powtarzam, że dzięki jeździe na rowerze można jeszcze ze mną wytrzymać, bo inaczej ta niespożytkowana i skumulowana energia by mnie rozsadzała – dodaje pół żartem, pół serio.
Edyta Tararuj cieszy się też, że swoją działalnością w sekcji kolarskiej PKO Banku Polskiego pomaga rozwijać rowerową pasję wśród innych pracowników.
– Wspólnie z kolegami staramy się, żeby jak najwięcej osób zachęcić do jazdy na rowerach – na zawody, do pracy czy po prostu rekreacyjnie. Przez kilka lat stworzyliśmy super Team, w którym lubimy razem spędzać czas. Już czwarty rok z rzędu wystartowaliśmy razem w Rowerowym Biegu Piastów, a mniejszymi grupkami uczestniczymy w różnych przedsięwzięciach. Rowerzyści bardzo często startują w zawodach, nie ponosząc kosztów pakietów startowych, a najbardziej aktywni zawodnicy otrzymują rewelacyjne stroje rowerowe – opowiada.
Najważniejsza jest przyjemność i frajda
Choć Edyta Tararuj na koncie ma udział w dużej liczbie zawodów kolarskich, to nadal traktuje rower jak przyjemność i frajdę, a nie jako sport.
– Wiem, że zawodnika ze mnie nie będzie – nie taka jest moja ścieżka życiowa. Niemniej jednak cieszę się, kiedy startując w ramach naszego bankowego Teamu PKO dokładam swoją cegiełkę do wspólnego sukcesu – tak jak to miało miejsce podczas ostatnich zawodów o Puchar Prezesa ZBP, gdzie zdobyłam komplet punktów – przyznaje.
Startując w zawodach stara się wybierać dystanse czy miejsca, które pozwolą jej zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i słabościami. Była bardzo dumna, kiedy pokonała swój pierwszy maraton na dystansie dłuższym niż 250 km. Brak doświadczenia, pogoda i trudny teren nie pomagały, ale pozytywne nastawienie i ludzie spotkani na trasie sprawili, że maraton ukończyła bez kryzysów po drodze.
Debiut w zawodach rowerowych
Edyta Tararuj w zawodach rowerowych zadebiutowała w kwietniu 2017 r., po namowie kolegi z pracy.
– Doskonale pamiętam ten dzień, a nawet moment startu. Przekonana opowieściami kolegi, że to zawody dla wszystkich, że startują również osoby na rowerach miejskich, pojechałam na tę imprezę – wspomina.
– Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy zamiast rowerów miejskich zobaczyłam sportowe rowery i rowerzystów, którzy bardziej przypominali zawodowych kolarzy niż turystów. W pierwszej chwili ze strachu o mały włos nie wróciłam do domu, ale po chwili – skoro poświeciłam czas na dojazd – wystartowałam, żeby zobaczyć, jak to jest. To był mój pierwszy raz, ale już wtedy wiedziałam, że nie ostatni – mówi.
Starty w Poland Bike oraz Mazovia 24
Dyrektor Biura Rozwoju Produktów zwraca uwagę, że każde zawody MTB różnią się od siebie.
– Poland Bike, cykl maratonów na Mazowszu, charakteryzuje się łatwiejszymi trasami i skupia dużą liczbę zawodników. Mazovia 24 to zdecydowanie bardziej wymagające zawody. Startowałam wspólnie z kolegą w duecie na dystansie 12-godzinnym. To niesamowite emocje! Szczególnie, gdy odkrywasz, że jedno z najlepszych okrążeń, jakie zrobiłaś, było tym praktycznie po ciemku, bo lampki odmówiły posłuszeństwa – wspomina.
– Jadąc za dnia wiedziałam, jak – momentami – wspomniana trasa jest niebezpieczna. Te zawody na długo zostaną w pamięci. Przez emocje, które mi towarzyszyły po zakończeniu imprezy nie mogłam usnąć, a kilka godzin później miałam... wesele koleżanki, na którym wytańczyłam się za wszystkie czasy – dodaje.
Zeszłoroczny Rowerowy Bieg Piastów? To był „hardcore”!
W tym roku Edyta Tararuj po raz czwarty wzięła udział w Rowerowym Biegu Piastów.
– Nie zastanawiam się, jaka będzie trasa i jaka dyspozycja. Myślę tylko o pogodzie. To ona spędza mi sen z powiek. Co roku zaskakuje, więc tym razem liczę, że zaskoczy ponownie i będzie słońce. Rok temu, gdy skróciłam dystans z giga na mega, z uwagi na niewyleczoną kontuzję złamanej ręki, liczyłam na łatwe zawody. Niestety, ze względu na pogodę było inaczej. To, co przeżyłam, mogę określić jednym słowem: „hardcore”! – ocenia.
– Było tak zimno, że zastanawiałam się, czy to już hipotermia, czy może jeszcze nie. Rower trzeba było wciągać pod górę po kamieniach i błocie, a na mecie... śmiałam się, ale nie do końca wiedziałam, dlaczego. Największą tajemnicą tych zawodów jest to, że za każdym razem mówisz sobie i innym „nigdy więcej”, a za rok znowu stajesz na starcie – przyznaje.
Sukces Teamu PKO Banku Polskiego w tegorocznym Rowerowym Biegu Piastów
W tym roku pogoda była bardziej łaskawa, a Team PKO Banku Polskiego spisał się rewelacyjnie. W klasyfikacji drużyn biznesowych zajął trzecie miejsce, startując na dystansie GIGA. Na wysoką pozycję wpłynęły znakomite czasy uzyskane przez Krzysztof Kisiela (2:49:26) oraz Bartosza Wacławskiego (2:52:41).
– Nasz dział marketingu bardzo zadbał o całą drużynę Team PKO BP, więc było super! Występ naszych zawodników był wspaniały. Wraz z Ewą Kotlińską-Łojek w biznesowej rywalizacji kobiet również zajęłyśmy miejsca na podium – indywidualnie. Ewa była druga, a ja trzecia – zaznacza Edyta Tararuj.
Ekipa PKO Banku Polskiego liczyła ponad 25 osób. – Razem z naszymi przyjaciółmi i osobami towarzyszącymi było nas ponad 40 osób. Za rok również wybieramy się na Rowerowy Bieg Piastów tak liczną ekipą – zapowiada Edyta Tararuj.
Niesamowite emocje podczas maratonu w Bieszczadach
Dużym wyczynem Edyty Tararuj był także udział w maratonie w Mucznem w Bieszczadach, który ukończyła jako jedna z dwóch kobiet.
– Te zawody to mieszanka, po której naprawdę boli głowa. Na początku konsternacja i jednocześnie ekscytacja, bo osoby stojące na starcie nie przypominają amatorów, a kobiet praktycznie w ogóle nie widać. Po drodze starasz się zrozumieć, po co ci ten start i walczysz ze sobą, żeby dojechać do końca – wspomina Edyta Tararuj.
– Kiedy wreszcie jesteś blisko mety i widzisz kolegę, który chce cię podnieść na duchu, to jedyne na co cię stać, to wyrzucenie z siebie słów, które... nie nadają się do cytowania – śmieje się. – Na koniec meta, mega zmęczenie, ale i satysfakcja z tego, że człowiek się nie poddał – dodaje.
Piękne przeżycia z rowerowych maratonów
Edyta Tararuj najlepiej odnajduje się na bardzo długich dystansach. Rowerowe ultramaratony pozwalają jej pokonywać własne ograniczenia.
– Gdy pierwszy raz wystartowałam na długim dystansie (Pyra Trail, 270km, rower gravel) nie mając żadnego doświadczenia, dostałam na starcie od doświadczonych zawodników bardzo fajne rady, a gdy nawigacja zaczęła wariować, spotkałam kolegów na trasie, którzy "przygarnęli kropkę" i razem dojechaliśmy do mety. Dzięki nim nie doświadczyłam żadnego kryzysu, a na mecie okazało się, że jestem druga wśród kobiet – opowiada Edyta Tararuj.
Podoba się jej też atmosfera, jaka panuje podczas zawodów rowerowych. Kiedy pokonywała trasę maratonu w Bieszczadach i była mijana przez czołówkę najdłuższego dystansu, mogła liczyć na słowa wsparcia i pozytywnego dopingu. Ostatnio wyjątkowe były dla niej austriackie zawody Salzkamergut Trophy.
– Jak zwykle wybrałam jeden z trudniejszych dystansów. Pogoda sprawiła, że warunki na trasie były megatrudne. Nie byłam na to przygotowana. Pierwszy raz podjęłam decyzje, aby wycofać się w trakcie wyścigu. To była dla mnie wyjątkowo trudna decyzja i wyjątkowa lekcja. Gdy w coś się angażujesz, wkładasz w to dużo serca i wysiłku, to podjęcie decyzji o zejściu z trasy jest trudne. To lekcja, która pokazała mi, że sukcesem może być coś innego niż dotarcie do mety. W tym wypadku oszacowanie ryzyka i podjęcie rozsądnej decyzji – podkreśla.
Bezcenne emocje podczas wyprawy charytatywnej
Dla Edyty Tararuj w kolarstwie ważny jest też aspekt charytatywny. To dlatego wzięła udział w wyprawie Warszawa – Gdańsk – Warszawa, organizowanej przez "Tour de Fundacja".
– To była wspaniała przygoda i niezapomniane emocje. Gdy dotarliśmy do miejsca docelowego, poczułam w sercu pozytywny ścisk. Cieszyłam się widząc, ile osób skorzystało z pomocy fundacji i mogło pojechać na rehabilitację, na która normalnie nie byłoby ich stać. To były bezcenne przeżycia. Cieszę się, że w akcję zaangażowała się również nasza fundacja – przyznaje pracowniczka PKO Banku Polskiego.
– W ostatnich dwóch latach nie mogłam uczestniczyć w wyprawie, ale wierzę, że będzie jeszcze okazja. W tym roku dołożyłam swoje kilometry w ramach projektu „OdLOTTowa jazda”, gdzie Fundacja zajęła drugie miejsce i tym samym zdobyła dodatkowe środki finansowe. Fundację założył Paweł z żoną, Moniką. To ludzie pełni pasji i zaangażowania. Jest dla mnie ogromną przyjemnością uczestniczyć w ich projektach – zaznacza.
Największe kolarskie marzenie
Dziś największym kolarskim marzeniem Edyty Tararuj jest udział w zawodach Paryż – Brest – Paryż. Mają one wieloletnią tradycję, bo po raz pierwszy zorganizowano je w 1891 r. Do pokonania jest ok. 1200 km. W zależności od godziny startu, określany jest limit czasowy między 80 a 90 godzinami.
Następna edycja Paryż – Brest – Paryż odbędzie się za dwa lata. Do zapisania się niezbędne jest uczestnictwo w tym samym roku w serii Superrandonneur, obejmującej dystanse: 200, 300, 400 i 600 km.
– Kto chce zwiększyć swoje szanse startu, już w 2022 r. musi pojechać bardzo długi brevet. Pod uwagę brane są tylko brevety, które odbywają się na zasadach Audax Club Parisien i Międzynarodowego Związku Randonneurs Mondiaux. To dla mnie wyzwanie, które sprawia, że na samą myśl czuję pozytywne ściski w brzuszku – kończy dyrektor Biura Rozwoju Produktów.
Marek Wiśniewski