Najtańsza forma rekreacji. Bankowcy biegają #22: Jacek Seferyniak

Jacek Seferyniak, kierownik zespołu w Biurze Rozwoju i Optymalizacji Sieci w Departamencie Sieci i Wsparcia Sprzedaży PKO Banku Polskiego, biegać zaczął 10 lat temu, chcąc szybko i skutecznie schudnąć. Jako biegacz mocno się jednak rozwinął, a jego rekordy życiowe budzą szacunek: 10 km – 38:55, półmaraton – 1:32, maraton – 3:30. Jak zaznacza, do biegania podchodzi bardzo praktycznie – to dla niego najtańsza, a zarazem bardzo efektywna forma rekreacji sportowej.
około min czytania

Jacek Seferyniak, już jako dziecko uwielbiał bieganie. – Wychodziło mi to całkiem nieźle, bo już w szkole podstawowej mało kto potrafił mnie dogonić. Zajmowałem medalowe miejsca w zawodach międzyszkolnych i miałem nawet drobne sukcesy w zawodach stołecznych. Uczęszczałem także do sekcji lekkoatletycznej Gwardii Warszawa, jednak po około 1,5 roku zrezygnowałem na poczet innych dyscyplin, które pociągały mnie w podobnym stopniu. Chciałem posmakować wszystkiego po trochu, ale najwięcej uwagi poświęciłem badmintonowi i koszykówce – wspomina swoje biegowe doświadczenia z dzieciństwa.

Powrót do biegania po latach

Do biegania wrócił w 2010 r. Jak sam tłumaczy, zmotywowało go… osiągnięcie trzycyfrowego wyniku na wadze łazienkowej. – Bieganie było najprostszą dostępną metodą pozbycia się niepotrzebnego balastu. Najpierw zacząłem truchtać, a po trzech miesiącach wystartowałem w pierwszych zawodach podczas Grand Prix Warszawy w Lesie Kabackim. Od tego czasu bieganie stało się nieodłącznym elementem mojego życia – podkreśla.

Do biegania Jacek Seferyniak podchodzi bardzo praktycznie. – To najtańsza forma rekreacji sportowej, bo wystarczą dobre buty, a jednocześnie jest ona bardzo efektywna. Żadna inna dyscyplina nie pozwala spalić w ciągu godziny tylu kalorii. Nie wymaga także skomplikowanej logistyki, wysublimowanego stroju, dodatkowego wyposażenia, dojazdu (jak np. wyjście na siłownię, czy na tenisa) – zauważa.

Poza tym ceni sobie optymalne wykorzystanie czasu: w trakcie biegania regularnie słucha audiobooków przy zachowaniu wysokiego poziomu koncentracji na treści, co przy innych czynnościach czasami bywa trudne. 

Największe biegowe osiągnięcia

Jacek Seferyniak w bieganiu wszedł na bardzo wysoki poziom, jak na amatora. Ma się czym pochwalić. Dziś jego rekordy życiowe wynoszą: 1 km – 3:05; 5 km – 18:58, 10 km – 38:55, półmaraton – 1:32 oraz maraton – 3:30.

Jestem dumny ze złamania magicznej dla biegacza-amatora bariery, czyli 20 minut na 5 km i 40 minut na 10 km. Osiągnięcie takich wyników wymaga przygotowania według dedykowanego planu treningowego i zrealizowania go co najmniej w 90 procentach – wyjaśnia.

Dużo satysfakcji sprawiło mu także zdobycie Korony Maratonów, ale – jak zaznacza – maraton to bardzo duży wysiłek dla organizmu. Po ukończeniu Korony postanowił zrezygnować, a przynajmniej zawiesić aktywność w tym zakresie. Dużym osiągnięciem było dla niego również zajęcie pierwszego miejsca w rywalizacji Drużynowej Ligi Biegowej zorganizowanej przez PKO Bank Polski.

Oprócz nagrody finansowej, miałem okazję uczestniczyć w obozie treningowym pod okiem słynnego polskiego maratończyka Jerzego Skarżyńskiego. Było to dla mnie niezwykłe i pouczające doświadczenie, dzięki czemu lepiej zrozumiałem teorię i praktykę treningu biegowego – wspomina.

Piąte miejsce z drużyną w PKO Biegu Charytatywnym

Ulubiony dystans Jacka Seferyniaka to 10 km, ale wiele frajdy sprawiają mu także starty w sztafetach, które wprowadzają do rywalizacji dużo zabawy i dynamiki. Tak, jak ma to miejsce podczas PKO Biegu Charytatywnego.

Brałem udział w kilku edycjach i nawet w ostatniej z nich, wraz z kolegami, zdobyliśmy I miejsce wśród drużyn składających się z pracowników PKO Banku Polskiego. Jednocześnie zajęliśmy piąte miejsce w Warszawie wśród męskich drużyn – podkreśla kierownik zespołu w Biurze Rozwoju i Optymalizacji Sieci PKO Banku Polskiego.

Pozytywnie postrzega też akcje „biegnę dla…” Fundacji PKO Banku Polskiego, w których zawsze chętnie bierze udział.

50 przeszkód, mróz i lodowata woda

Imprezą, która szczególnie zapadła mu w pamięć, był jeden z pierwszych biegów z cyklu Runmageddon.

Edycja, w której brałem udział, to Runmagedon Hardcore. Odbywała się na warszawskim Torze Wyścigów Konnych i jego najbliższej okolicy na dystansie półmaratonu. Temperatura powietrza wynosiła kilka kresek poniżej zera, a trasa obfitowała w przeszkody terenowe (ponad 50), z czego kilka wymagało zanurzenia się do wysokości klatki piersiowej w lodowatej wodzie – wspomina.

Wyścig ukończyłem po ponad 3,5 godziny. Ale było warto i polecam każdemu zasmakowania takiego biegania. Robiąc to, hartujemy organizm i ćwiczymy głowę. Otwieramy ją na nowe cele i możliwości – zauważa.

Przynajmniej trzy treningi w tygodniu

Jacek Seferyniak zapytany o biegowe marzenia, odpowiada, że specjalnych właściwie dziś nie ma.

Kiedyś myślałem o uczestnictwie w legendarnym Biegu Rzeźnika, ewentualnie o ukończeniu maratonu w USA (najstarszego w Bostonie lub najpopularniejszego maratonu nowojorskiego), żeby przy okazji zrealizować marzenie zwiedzenia kontynentu amerykańskiego – wspomina.

Dziś bieganie samo w sobie jest dla niego wielką pasją i nieodłącznym elementem życia. Jednocześnie treningi biegowe potrafi umiejętnie łączyć z pracą dla PKO Banku Polskiego i życiem prywatnym.

Każdy z nas potrzebuje właściwego balansu w każdym aspekcie życia. W wymiarze aktywności fizycznej bieganie zajmuje u mnie pierwsze miejsce. Staram się planować tydzień w taki sposób, żeby przynamniej trzy razy w tygodniu wyjść potruchtać. A największą frajdę sprawiają mi biegi zimą po śniegu – przyznaje.

Marek Wiśniewski