Sylwetki polskich biegaczy #13: Bartosz Olszewski

Bartosz Olszewski to jeden z najlepszych amatorów biegania w kraju, który popularność zyskał dzięki blogowi „Warszawski Biegacz”. Choć treningi łączy z pracą na etacie, to zdołał już odnieść wiele sukcesów sportowych. Na koncie ma 25 maratonów oraz pierwsze miejsce wśród biegaczy z całego świata w prestiżowych zawodach Wings for Life World Run. Teraz jego plany, ambicje i marzenia sięgają jeszcze wyżej.
około min czytania

Bartosz Olszewski urodził się w 1984 r. Przez wiele lat sportową pasję realizował przede wszystkim grając w koszykówkę. – Uprawiałem ją przez 20 lat aż w pewnym momencie zainteresowałem się bieganiem. Zacząłem czytać o różnych planach treningowych i testować je na sobie. Powoli coraz mocniej się w to wkręcałem – wspomina Bartosz Olszewski.

Dla wielu amatorów biegania jest przykładem, jak dzięki silnej woli, ambicji i determinacji można osiągnąć sukces, realizować cele i spełniać marzenia. I to samemu, bo w przeciwieństwie do profesjonalnych biegaczy, swojej pasji nie rozwijał w klubie pod okiem trenerów.

Wyniki mam wyczynowe, ale trenuję na amatorskich zasadach, bo bieganie łączę z pracą na pełen etat. To normalna, ośmiogodzinna praca menadżerska przy biurku. Na pewno wymaga to bardzo dużego samozaparcia i dyscypliny. Jak wszystko się dobrze zaplanuje, to czas na treningi się znajdzie. Muszę jednak przyznać, że czasu na regenerację już mi brakuje – przyznaje 35-letni biegacz.

Życiowy sukces w światowym Wings for Life

O Bartoszu Olszewskim w Polsce zrobiło się głośno w 2017 r., kiedy wywalczył pierwsze miejsce wśród biegaczy w globalnej klasyfikacji Wings for Life – charytatywnym biegu, w którym pieniądze za pakiety startowe w stu procentach przeznaczone są na badania i testy kliniczne związane z metodami leczenia urazów rdzenia kręgowego. W tej imprezie to nie zawodnicy biegną do mety, a ruchoma meta w postaci samochodu pościgowego goni biegaczy. W 2017 r. w Mediolanie Bartosz Olszewski pokonał 88,24 km, co pozwoliło mu zająć pierwsze miejsce na świecie wśród biegaczy.

To sukces, który ma dla mnie olbrzymi wymiar. W pewnym sensie pokonałem granice swoich możliwości. Pobiegłem na sto procent możliwości mentalnych i taktycznych. Zapamiętam ten bieg do końca życia. Chciałbym jeszcze kiedyś tak pobiec, ale myślę, że niesamowicie trudno będzie to powtórzyć. To było niesamowite! – wspomina Olszewski.

Zwycięstwo zawodnika na wózku

W klasyfikacji generalnej na świecie wyprzedził go tylko jeden zawodnik – niepełnosprawny Szwed Aron Anderson poruszający się na wózku, który przemierzył dystans 92,14 km. Olszewski w pełni akceptuje to, że zawody mają wspólną klasyfikację dla biegaczy i wózkarzy i nie ma o to żalu do organizatorów.

– Cały bieg organizowany jest po to, żeby skuteczniej leczyć urazy rdzenia kręgowego, więc myślę, że wygrana Arona Andersona jest symboliczna. Człowiek po ciężkim urazie pokazał, że można! Wiadomo, że z jednej strony chciałbym wygrać, ale z drugiej strony rozumiem zasady biegu i znam regulamin. Zwłaszcza, że w podzięce za niesamowitą walkę organizatorzy i tak przyznali mi główną nagrodę – miesięczny obóz treningowy. Zachowali się naprawdę fajnie. Super, że mnie docenili – cieszy się Olszewski, który sukcesy w Wings for Life osiągał także w dwóch wcześniejszych edycjach – w 2015 r. przebiegł 73 km (ósmy wynik na świecie), a w 2016 r. wygrał bieg w Kanadzie, uzyskując 82 km, co było drugim wynikiem w historii zawodów.

Biegać, by pomagać

Olszewski nie ukrywa, że bieganie charytatywne ma dla niego niezwykle ważny wymiar. Z wielkim szacunkiem i podziwem odnosi się również do akcji charytatywnych „biegnę dla…”, organizowanych przez Fundację PKO Banku Polskiego przy okazji wielu imprez biegowych w Polsce.

Największe maratony na świecie, w Nowym Jorku, czy Londynie, pokazują, że ludzie chcą biegać charytatywnie. Tak samo dzieje się w Polsce, co widać choćby po akcji „biegnę dla…”. Sam też miałem przyjemność wziąć w niej udział. Uważam, że przy okazji wszystkich biegów powinny odbywać się takie akcje. To dla mnie super inicjatywy! – ocenia Olszewski.

Trzy szczególne maratony

Olszewski na koncie ma już 25 maratonów. Trzy z nich szczególnie zapadły mu w pamięć. Do końca życia zapamiętam swój debiut w Maratonie Warszawskim w 2008 r. To była dla mnie absolutna katorga. Wystartowałem po zrobieniu 1,5-miesięcznego planu. Trzeba jednak pamiętać, że przez całe życie grałem w koszykówkę. Do 27. km biegło mi się super, ale później strasznie cierpiałem. Do mety dobiegłem w czasie 3:21:03. To była dla mnie absolutna katorga – opowiada po 11 latach Olszewski.

Kolejne z maratonów, które wspomina z sentymentem, to Maraton Bostoński z 2013 r. (czas 2:33:40) i maraton w Lozannie z 2012 r., gdzie odniósł pierwsze zwycięstwo w życiu na królewskim dystansie z czasem 2:32:07. Ta wygrana była dla mnie niespodzianką. Zmotywowała mnie do tego, żeby jeszcze więcej trenować, co w kolejnych latach przełożyło się na sukcesy w światowym biegu Wings for Life – podkreśla.

Trzy wielkie biegowe marzenia

35-letni biegacz chce ciągle podnosić swój poziom sportowy. Wszystko po to, żeby spełnić swoje trzy wielkie biegowe marzenia.

Po pierwsze chciałby pobić rekord życiowy, który wynosi 2:25:16, a został ustanowiony w 2015 r. podczas maratonu w Leipzig. Chciałbym złamać 2 h 20 min. Jeżeli zamierza się rywalizować z najlepszymi zawodnikami z Kenii czy RPA, to trzeba biegać na takim poziomie nie ma wątpliwości.

Po drugie chce wystartować w legendarnym Comrades Marathon w RPA na dystansie 90 km. – To bieg o najwyższym poziomie sportowym na świecie. Chciałbym zmierzyć się w nim z najlepszymi Kenijczykami, którzy znajdą się w elicie biegu – nie ukrywa.

Po trzecie – planuje wystartować w mistrzostwach świata na 100 km. – Zamierzałem to zrobić już w zeszłym roku, ale wyeliminowała mnie kontuzja. Patrząc na wyniki z Wings for Life można powiedzieć, że gdybym na MŚ utrzymał tempo do mety, to wywalczyłbym nawet złoty medal. Trzeba jednak pamiętać, że to inna trasa i inna pogoda. Nie chcę gdybać, ale myślę, że jestem w stanie powalczyć o te najwyższe miejsca. I wiadomo – to są MŚ, gdzie biegnie się z orzełkiem na piersi. Impreza jest wspierana przez PZLA, więc już oficjalnie reprezentuje się kraj na imprezie mistrzowskiej. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży i w przyszłym roku będę mógł pobiec – kończy Bartosz Olszewski.

Marek Wiśniewski