Sylwetki polskich biegaczy #31: Renata Pliś
Renata Pliś to czołowa polska lekkoatletka, specjalizująca się w biegach średniodystansowych. Przez wiele lat jej koronną konkurencją był dystans 1500 m. Reprezentowała też Polskę na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Od niedawna biega na długim dystansie. W 2018 r. zdobyła tytuły mistrzyni kraju na 5 km i 10 km, a w 2019 r. była najszybszą Polką w 7. PKO Białystok Półmaratonie. 2020-02-03Renata Pliś urodziła się w 1985 r. we Wrocławiu. Już w szkole podstawowej w Świnoujściu wyróżniała się talentem biegowym, a w międzyszkolnych zawodach zajmowała bardzo dobre miejsca.
– Podczas jednych z zawodów wypatrzył mnie mój pierwszy trener Janusz Walkowiak ze Świnoujścia i zachęcił do regularnych treningów. Po pół roku zaczęłam wygrywać rożne biegi. Polubiłam rywalizację i emocje, które pojawiają się podczas zawodów. Nie trzeba było namawiać mnie, żeby po szkole codziennie uczęszczać na stadion i sumiennie wykonywać treningi – podkreśla Renata Pliś.
Przełomowym momentem w jej przygodzie z bieganiem był wyjazd ze Świnoujścia do Krakowa, gdy miała 21 lat.
– Zaczęłam trenować u trenera kadry Zbigniewa Króla, który szkolił wówczas zawodników dużo starszych ode mnie. To wtedy zobaczyłam, na czym tak naprawdę polega bieganie. Zrozumiałam, że może to być mój sposób na życie. Bieganie od lat jest moją pracą i pasją. Dużo podróżuję i poznaję ciekawych ludzi na całym świecie. Bardzo się cieszę, że mogłam połączyć te dwie rzeczy – dodaje.
Sentymentalny dystans 1500 m
Przez wiele lat koronnym dystansem Renaty Pliś było 1500 m. To na nim osiągała najlepsze wyniki – trzy razy znajdowała się w półfinale mistrzostw świata, była obecna w finale halowych mistrzostw świata, czwarta na mistrzostwach Europy w Zurychu oraz – również czwarta – na halowych mistrzostwach Europy w Paryżu.
– To dystans, na którym biegałam w trakcie igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 r. (4:19,62 w eliminacjach – przyp. red.). Mam do niego sentyment ale polubiłam biegi długie i półmaraton. To dlatego dziś skupiam się bardziej na wytrzymałości – podkreśla.
Mimo że na samych igrzyskach olimpijskich w Londynie Pluś nie osiągnęła dobrego wyniku, to wszyscy zdawali sobie sprawę, że już sama kwalifikacja na tak prestiżową imprezę jest dużym osiągnięciem.
Imponująca lista biegowych sukcesów
Renata Pliś może pochwalić się dużą liczbą sukcesów na arenie ogólnopolskiej. Dziewięć razy stawała na podium mistrzostw Polski seniorek, zdobywając cztery złote medale na średnim dystansie (Bielsko-Biała 2010 – bieg na 800 m, Bielsko-Biała 2012 – bieg na 1500 m, Toruń 2013 – bieg na 1500 m, Kraków 2015 – bieg na 5000 m), cztery srebrne medale (Szczecin 2008, Bydgoszcz 2009 i Bielsko-Biała 2010 – bieg na 1500 m, Szczecin 2014 – bieg na 1500 m) i jeden krążek w kolorze brązowym (Bydgoszcz 2011 – bieg na 800 m).
– Medali mistrzostw Polski faktycznie mam bardzo dużo. Każdy bieg dokładnie pamiętam i mogłabym o nim dużo opowiadać. Najwięcej satysfakcji dało mi jednak uzyskanie minimum olimpijskiego podczas Diamentowej Ligi w Rzymie. Pamiętam, że kiedy na tablicy wyświetliły się wyniki. Oczywiście dużo satysfakcji zawsze daje mi bicie rekordów życiowych – zaznacza 35-letnia biegaczka.
Duże wrażenie robi także lista jej międzynarodowych sukcesów, w tym zwycięstwo w Pucharze Europy w Czeboksarach w Rosji na dystansie 5000 m, czy czwarte miejsce na dystansie 1500 m podczas mistrzostw Europy w Zurychu w 2014 r. (pierwsze i drugie miejsce zajęły wtedy zawodniczki, które stanowiły numer 1 i numer 2 na świecie – przyp. red.).
Początki biegania na długim dystansie
W 2017 r. Renata Pliś doznała poważnej kontuzji, która wykluczyła ją ze startów przez cały sezon.
– Leczenie trwało bardzo długo. Do treningów wracałam powoli. Przestałam robić treningi siłowe. Biegałam swobodnie i na luzie. Jesienią 2018 r. zaczęłam startować w imprezach masowych na dystansie 10 km. Biegając po ulicy kompletnie nie odczuwałam skutków kontuzji – wspomina Renata Pliś.
Za cel postawiła sobie wówczas zdobycie tytułu… mistrzyni Polski na dystansie 5 km i 10 km. Szybko go zrealizowała (16:33 na 5 km w czerwcu 2018 r. w Warszawie, 33:55 na 10 km w październiku 2018 r. w stolicy). Te sukcesy spowodowały, że w końcu postanowiła spróbować swoich sił na dystansie półmaratonu.
Pierwsze sukcesy w półmaratonie
Jak pomyślała, tak zrobiła. W październiku 2018 r. Renata Pliś zadebiutowała w półmaratonie w Tornoto. Do mety dobiegła w świetnym czasie 1:14:01.
– Było bardzo zimno, bo temperatura wynosiła około 6 stopnic Celsjusza. Z początku mocno mnie to przeraziło, bo wywodzę się z bieżni, gdzie zazwyczaj biega się w ciepłych warunkach. Ale w biegu półmaratońskim organizm tak się nagrzewa, że po ośmiu kilometrach nie czuje się już zimna. Uzyskany czas i pozytywne wrażenia nakręciły mnie do tego, żeby w przyszłości postarać się o poprawienie wyniku – podkreśla biegaczka.
W maju 2019 r. zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji kobiet w 7. PKO Białystok Półmaratonie. Z czasem 1:14:16 była najlepsza wśród Polek.
– Na start w Białymstoku zdecydowałam się w ostatniej chwili. Tydzień wcześniej zdobyłam srebro mistrzostw Polski w biegu na 10 000 m w Białogardzie. Decyzja ta była dosyć ryzykowna ze względu na bardzo krótki odpoczynek. Mimo to udało mi się uzyskać w Białymstoku dobry wynik. Gdyby nie mistrzostwa Polski, które siedziały mi w nogach, złamałabym 1:13:00. – podkreśla biegaczka. – Zawody bardzo mi się podobały, pogoda była optymalna do biegania, a atmosfera na trasie przyjemna. A do tego bieganie w szczytnym celu. Takie akcje jak „biegnę dla…” najbardziej mi się podobają, mają wielkie znaczenie.
Marzenie o finale igrzysk olimpijskich
Choć Renata Pliś ma już za sobą udział w igrzyskach olimpijskich, marzy o kolejnym. Takim, który przyniesie jej duży sukces sportowy.
– Moim marzeniem na ten rok jest finał igrzysk olimpijskich w Tokio w biegu na 5000 m. Chciałabym również zbliżyć się do wyniku 1:09 w półmaratonie. W przyszłości wielkim wyzwaniem byłoby dla mnie sprawdzenie swoich sił na królewskim dystansie – zapowiada.
– A czy uda się to zrealizować? O tym zawsze decyduje suma wielu czynników. Musi dopisać zdrowie, trzeba mieć fundusze, a przede wszystkim należy wykonać kawał dobrej roboty treningowej – dodaje.
Marek Wiśniewski