Sylwetki polskich biegaczy #37: Andrzej Korytkowski
Choć karierę biegacza Andrzej Korytkowski ma za sobą, to swoje życie w pełni poświęcił pracy trenera biegania. Stworzył słynny klub LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża, do którego należy kilku czołowych polskich biegaczy. W sumie członkowie klubu zdobyli już 145 medali mistrzostw Polski. W 2018 r. drużyna Andrzeja Kortykowskiego uzyskała najlepszy wynik w kraju w PKO Biegu Charytatywnym. Teraz jego największym marzeniem jest wychowanie olimpijczyka. 2020-05-13Andrzej Korytkowski urodził się w 1970 r. Pochodzi ze Śniadowa spod Łomży, ale do szkoły średniej uczęszczał w Warszawie. W sumie w stolicy został na dziewięć lat, poświęcając się pracy i treningom biegowym.
– Przez jakiś czas łudziłem się, że zostanę mistrzem biegania, ale prawda jest taka, że zacząłem zbyt późno. W wieku 19 lat trafiłem do klubu Warszawianka do świętej pamięci trenera Janusza Bakuły. Miałem jednak spore zaległości względem innych zawodników. Konkretne wyniki zacząłem uzyskiwać dopiero w wieku 30 lat – przygotowując się na własnych treningowych – wspomina swoją biegową przygodę Andrzej Korytkowski.
Za największy sukces uznaje przebiegnięcie dystansu 10 000 m w Białej Podlaskiej w czerwcu 2000 r. w czasie 29:56.84. Dziś z takim wynikiem zdobywałby medal mistrzostw Polski. Wtedy mocnych zawodników było jednak więcej, więc zajmował miejsca poza podium: czasem piąte, a czasem siódme albo ósme. Ten wynik zasługuje jednak na tym większe uznanie, że warunki były naprawdę fatalne i wiał silny wiatr.
50-letni trener jest też dumny z wyniku, jaki uzyskał dwa tygodnie później na dystansie 3000 m w Warszawie. Jego czas z tych zawodów wyniósł 8:12.04.
– Uważam to za fantastyczny rezultat – ocenia. – W tym okresie świetnie poradziłem sobie też na dystansie 3000 m z przeszkodami w Krakowie, gdzie na mistrzostwach Polski zająłem ósme miejsce z czasem 8:51.05.
Praca trenerska od 28. roku życia
Pracę w roli trenera biegania rozpoczął w KS Warszawianka, mając 28 lat. Trener Janusz Bakuła stwierdził, że ma smykałkę do trenowania, zachęcił do zrobienia uprawnień instruktorskich i zaproponował zatrudnienie w Warszawiance. Dodatkowo dał możliwość otwarcia grupy biegowej w Łomży. I tak się zaczęło.
Przez rok trenował w Warszawiance, a kiedy skończyło się finansowanie przez miasto, pojawiła się propozycja założenia nowego klubu.
Odezwałem się z prośbą o sponsoring do firmy Prefbet, która finansowała mnie od dwóch lat. Zgodzili się. Nadaliśmy klubowi nazwę przedsiębiorstwa, stając się prekursorem takich rozwiązań w Polsce. Nikt wcześniej nie miał sponsora tytularnego. To był strzał w dziesiątkę, bo firma jest z nami od 20 lat – wyjaśnia Korytkowski, który pełni dziś rolę prezesa Ludowego Łomżyńskiego Klubu Sportowego Prefbet Śniadowo Łomża.
Klub z sukcesami
Klub z Łomży na biegowej mapie Polski zapisał złotymi zgłoskami.
– 75 biegaczy z naszego klubu zdobyło w sumie 145 medali mistrzostw Polski. 37 z nich to moi podopieczni, których udziałem są 74 medale – przedstawia z dumą statystyki Andrzej Korytkowski.
W sumie ustanowili pięć rekordów Polski, z czego dwa są nadal aktualne: 4×400 juniorów z 2008 r. i godzinny bieg Justyny Korytkowskiej z 2014 r. Zawodnicy startowali też w mistrzostwach świata, Europy i na uniwersjadzie. Jako trener wychował siedmiu reprezentantów kraju i z tych osiągnięć jest najbardziej dumny.
Do klubu należy obecnie 150 osób, a jego najlepszymi zawodnikami są Piotr Łobodziński, Justyna Korytkowska, Mateusz Demczyszak, Emil Dobrowolski, Paweł i Olga Ochalowie, Przemysław Dąbrowski, Jakub Nowak, Ewa Jagielska, Rafał Pogorzelski, Anna Szyszka, Iwona Wicha, Piotr Mielewczyk, Beata Trzonkowska, Przemysław Łyskawy, a także młodzi zawodnicy Piotr Dąbrowski i Martyna Krawczyńska.
Z całą pewnością mamy jeden z najciekawszych klubów biegowych w Polsce, który posiada wielu świetnych biegaczy. Pod względem sportowym stoimy na najwyższym poziomie ogólnopolskim, a nawet jesteśmy najlepsi w kraju. Nasi zawodnicy udowadniają to, zdobywając tak dużą liczbę sukcesów i medali – podkreśla Andrzej Korytkowski.
Sukces w PKO Biegu Charytatywnym
We wrześniu 2018 r. podczas 4. PKO Biegu Charytatywnego startująca w Łomży drużyna Andrzeja Korytkowskiego o nazwie Korytkowski Team ustanowiła nowy rekord PKO Biegu Charytatywnego, robiąc 54 okrążenia i 290 m i wyprzedzając drugi zespół (Stalowowolski Klub Biegacza z Lublina) o… 30 m.
– Uzyskaliśmy najlepszy wynik w kraju i w ogóle we wszystkich edycjach PKO Biegu Charytatywnego. Wcześniejszy rekord wynosił 52 okrążenia. Chcieliśmy go pobić i nastawialiśmy się na 53 „kółka”. A skończyło się na 54! Okazało się, że wyrośli nam bardzo groźni rywale, bo mieszana drużyna ze Stalowej Woli osiągnęła podobny wynik. Cieszę się, że ostatecznie to my przebiegliśmy o 30 m więcej – mówi Andrzej Korytkowski, kapitan drużyny „Korytkowski Team”.
Dla Andrzeja Korytkowskiego i jego drużyny najważniejszy był jednak cel charytatywny. – Walka o wyniki i rekordy jest świetna, ale najważniejszy jest uśmiech ludzi, którym można udzielić pomocy. Chcieliśmy „wybiegać” jak najwięcej obiadów dla potrzebujących dzieci. W przyszłości będziemy zachęcać znajomych, żeby sami też pomagali i startowali w zawodach. Jeżeli te będą się odbywać w Łomży, to zawsze wystawimy też swoje drużyny. To super sprawa – ocenia Korytkowski.
W 2019 r. w nie startowali, nie było zawodów PKO Biegu Charytatywnym Łomży. Nowy rekord ustanowili biegacze Stalowowolskiego Klubu Biegacza, czyli klubu, który w Lublinie wystawił aż 25 biegaczy w ramach pięciu drużyn sztafetowych. Jedna z nich zanotowała rekordowy wynik 55 okrążeń i 102 m. Zwycięska drużyna „SKB Stalowa Wola” wystąpiła w składzie Bogdan Dziuba, Patryk Pawłowski, Mariusz Mierzwa, Arnold Perez, Szymon Żywko.
Korytkowski jest pełen uznania dla PKO Banku Polskiego, który oprócz PKO Biegu Charytatywnego organizuje też akcje „biegnę dla…”. – Dla mnie to rewelacja. Nasi zawodnicy często biorą udział w tych biegach i akcjach – podkreśla.
Dalsze marzenia biegowe
Andrzej Korytkowski jest po operacji i obecnie nie trenuje z dużymi intensywnościami. Teraz chciałby pobiegać trochę z żoną i słabszymi dzieciakami, pomóc im, a w biegach ulicznych wystartować dla przyjemności.
A jednocześnie zdradza swoje marzenia jako trenera biegania oraz prezes LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża.
– W ubiegłym roku miałem grupę chłopaków, którzy na mistrzostwach Polski juniorów młodszych zajęli trzecie miejsce. Wszyscy zostali w klubie i zrobili niesamowity postęp. Poprawili swoje czasy na 400 m o 2-3 sekundy. Już wtedy była duża szansa pobicia rekordu Polski juniorów młodszych. Wspaniale byłoby to zrobić, bo mielibyśmy rekordy w obu kategoriach młodzieżowych – zauważa Korytkowski.
Prezes łomżyńskiego klubu marzy też o tym, żeby któryś z jego zawodników ustanowił rekord kraju.
Medale mistrzostw Polski to dla mnie już statystyka. Rok w rok jako klub zdobywamy powyżej 10 takich krążków. Znakomitym sukcesem byłby teraz rekord Polski. Największym jednak marzeniem jest wychować olimpijczyka. Wierzę, że się uda, bo mam kilka bardzo zdolnych osób, które uzyskują doskonałe wyniki na 400 m. Jest trzech świetnych chłopaków i jedna dziewczyna, która w zeszłym roku zdobyła medal mistrzostw Polski. Poza tym moja żona dwa razy otarła się o igrzyska, ale kontuzje przekreślały jej marzenia. Pięknie byłoby, gdyby następnym razem się udało. Zwłaszcza, że igrzyska przełożono o rok. Grunt, żeby dopisało jej zdrowie – mówi Korytkowski.
Jako trener czuje się też wychowawcą młodzieży. Chciałby mieć satysfakcję, że zrobił wszystko, żeby się nie poddawała i miał fajne charaktery. Bo tacy są sportowcy. – Chciałbym, żeby dobrze mnie wspominały i mówiły o mnie, że byłem dla nich jak ojciec. Myślę, że to są najważniejsze rzeczy w życiu – podkreśla.
Marek Wiśniewski