Sylwetki polskich biegaczy #43: Paweł Ochal
W trakcie długiej kariery biegowej Paweł Ochal zdobył tytuły mistrza i wicemistrza Polski w maratonie, został srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Polski w półmaratonie, a w sumie w zawodach o krajowy czempionat skompletował aż 17 krążków. Chętnie startuje w biegach sponsorowanych przez PKO Bank Polski. Choć w przyszłym roku skończy 40 lat, ciągle imponuje formą i stawia sobie nowe cele. 2020-08-17Paweł Ochal urodził się w 1981 r. w Bydgoszczy. Już jako nastolatek wiedział, że swoją przyszłość chce związać z bieganiem. Zapytany w szkole podstawowej przez wychowawcę, co chce robić w życiu, odpowiedział: „biegać”. Kiedy ten dopytywał, czym chce się zajmować, odparł, że… bieganiem.
Międzynarodowy sukces, który dał wiarę w siebie
W 2003 r. w Bydgoszczy odbywały się młodzieżowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Paweł Ochal odniósł wielki sukces, zdobywając brązowy medal w biegu na 10 000 m. Pokonał ten dystans w czasie 29:17,41. Lepsi od niego byli tylko Grek Ioannis Kanelopoulos (29:00,78) i Ukrainiec Wasyl Matwijczuk (29:01,29).
Urodziłem się w Bydgoszczy i cieszę się, że w swoim rodzinnym mieście odniosłem taki sukces. Żaden polski młodzieżowiec nie pobił tego wyniku, choć minęło już 17 lat. Wcześniej też nie było takiego wyniku – podkreśla Ochal.
– Z jednej strony był to dla mnie przełomowy moment, a z drugiej doświadczenie, że jest to powód do mojej własnej satysfakcji, nic z niego nie wynika – wspomina. – Od klubu w nagrodę dostałem frytkownicę. Była mi „bardzo pomocna” w karierze sportowej… Miasto przyznało mi chyba mikrofalówkę... Ktoś mógłby się tym pewnie zdemotywować, ale ja jestem sportowcem z charakterem i po prostu walczyłem dalej.
Wkrótce uzyskał stypendium Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, co ułatwiło mu kontynuowanie kariery i dodało motywacji do dalszej pracy.
Największy motywator i wzór do naśladowania
Rok później trener Grzegorz Stefanko z Zawiszy Bydgoszcz przekonał Pawła Ochala, żeby starty na bieżni lekkoatletycznej zamienił występami w biegach ulicznych.
– Do grupy biegowej Zawiszy Bydgoszcz przyszedłem, mając 13 lat. Grzegorz Stefanko był moim trenerem klubowym przez co najmniej 15-16 lat, wywierając największy wpływ nie tylko na moją karierę sportową, ale i na moje życie. Był dla mnie wzorem i słuchałem go jak nikogo innego, ufając mu w stu procentach – podkreśla Paweł Ochal.
– To on przygotował mnie mentalnie do zdobycia medalu na MME w 2003 r., gdy nikt inny we mnie nie wierzył. Zresztą, sam liczyłem, że zajmę miejsce w pierwszej ósemce, choć gdzieś z tyłu głowy myślałem o medalu. I udało się. W dużym stopniu zawdzięczam to właśnie motywacji ze strony trenera – dodaje.
Od około sześciu lat Paweł Ochal należy do słynnego klubu Andrzeja Korytkowskiego LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża, zrzeszającego wielu znanych biegaczy.
Złoty medal mistrzostw Polski w maratonie
W trakcie wieloletniej kariery Paweł Ochal zdobył tytuły mistrza i wicemistrza Polski w maratonie. Został też srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Polski w półmaratonie. W sumie ma na koncie aż 17 medali mistrzostw kraju seniorów na różnych dystansach.
Jestem dumny, że w ciągu 12 lat potrafiłem startować w mistrzostwach Polski i za każdym razem walczyć o medale. Nie byłem zawodnikiem, który pojawił się na 2-3 lata, zrobił furorę i zniknął. Mam bardzo bogaty całokształt kariery i niezwykle mnie to cieszy – podkreśla Ochal.
Największą wartość sportową ma dla niego zdobycie złotego medalu mistrzostw Polski w maratonie, czego dokonał w 2007 r. w Dębnie, wyprzedzając o 26 sekund Henryka Szosta i o 1 minutę i 46 sekund Rafała Wójcika.
– W Dębnie startowałem trzeci raz. Za pierwszym razem zdobyłem brązowy medal. Gdy startowałem po raz drugi, do mety dobiegłem na drugim miejscu, ale z powodu zmiany barw klubowych nie sklasyfikowano mnie jako Polaka i nie dostałem srebrnego medalu. Pojechałem więc po raz trzeci i wygrałem nie z byle kim, bo z samym Henrykiem Szostem, a także Rafałem Wójcikiem – wspomina Paweł Ochal.
Pamięta, że przełomowy moment miał miejsce około trzydziestego kilometra, kiedy ówczesny trener Henryka Szosta wyskoczył z samochodu, krzycząc do niego: „Henryk, to jest trzydziesty kilometr, to będzie bolało!”. Kiedy to usłyszał, uznał, że trzeba atakować. Szosta rzeczywiście zabolało, a Ochal dobiegł do mety z przewagą.
Zdobyty wówczas medal okazał się jedynym złotem mistrzostw Polski w jego karierze. – Złoty jest jeden i nic już się z tym nie zrobi, ale mam też worek srebrnych i brązowych medali z innych biegów, z których też bardzo się cieszę – zaznacza Ochal.
Najlepszy z Polaków w wielu biegach, sponsorowanych przez PKO Bank Polski
Paweł Ochal bardzo lubi starty w biegach masowych. Szczególnie upodobał sobie zawody sponsorowane przez PKO Bank Polski.
Został zwycięzcą pierwszej edycji PKO Bydgoskiego Festiwalu Biegowego na dystansie 10 km. Był najlepszym Polakiem w trakcie 10. PKO Półmaratonu Rzeszowskiego w 2017 r. (w klasyfikacji open zajął trzecie miejsce). W tym samym roku był też najszybszym Polakiem 5. PKO Półmaratonu Solidarności, zajmując czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej. Najszybszy wśród naszych rodaków okazał się też w Nocnym Biegu Świętojańskim z PKO Bankiem Polskim w Gdyni w 2017 r., gdzie wbiegł na metę jako siódmy zawodnik w stawce.
A to nie koniec sukcesów. Ochal był trzeci w trakcie sponsorowanego przez PKO Bank Polski 14. Poznań Maratonu, a także pierwszy w czasie 8. Poznań Półmaratonu w 2015 r. W 2016 r. podczas 34. PKO Wrocław Maratonu Ochal był najszybszym z Polaków – w klasyfikacji generalnej zajął czwarte miejsce za trójką Kenijczyków. W 2017 r. znalazł się też w czołowej szóstce 5. PKO Nocnego Wrocław Półmaratonu.
Rzeczywiście, mogę powiedzieć, że upodobałem sobie imprezy, sponsorowane przez PKO Bank Polski. Do startów w wielu z nich motywował mnie fakt, że były w nich prowadzone osobne klasyfikacje dla Polaków. W biegach masowych podoba mi się to, że na trasie jest wielu kibiców. Kiedy pojawia się doping z ich strony, to jest to bardzo pomocne i motywujące do szybszego biegu – nie ukrywa Paweł Ochal.
Największą wartość sportową spośród ma dla niego wywalczenie czwartego miejsca za trójką Kenijczyków podczas 34. PKO Wrocław Maratonu w 2016 r.
– Podczas zawodów panował upał. Temperatura wynosiła chyba 32 stopnie Celsjusza. Trzeba było umiejętnie rozłożyć siły. Jeśli ktoś za szybko zaczął, to kończył bardzo źle. Czułem, że mam doświadczenie i wiem, jak to zrobić, więc biegłem spokojnie, a po pewnym czasie doszedłem do zawodników z Kenii. Z jednym z nich toczyłem zażartą walkę aż do samej mety. Było bardzo widowiskowo, bo biegło się przez stadion i alejki. Na trasie znajdowało się wielu kibiców, którzy głośno krzyczeli. Zostałem najlepszym z Polaków i te zawody najmocniej utkwiły mi w pamięci – wspomina 39-letni zawodnik.
Nie zapomina też o udziale w akcjach charytatywnych „biegnę dla…”.
– Staram się o to, żeby doczepiać kartki z imieniem beneficjenta. Często dojeżdżam na zawody w ostatnim momencie i jak tylko udaje mi się zdobyć kartkę to biegnę dla kogoś. Popieram takie inicjatywy, bo dwa lata temu sam założyłem Fundację Czas na Bydgoszcz. My też robimy imprezy, podczas których zbieramy pieniądze na cele charytatywne – podkreśla Paweł Ochal.
Biegowe plany i marzenia na przyszłość
Ochal, który w przyszłym roku skończy 40 lat, czuje się spełnionym biegaczem.
– Oczywiście, gdyby można było cofnąć czas, to pewnie bym coś pozmieniał w karierze sportowej. Czuję się jednak spełniony, bo rzadko zdarza się, żeby zawodnik, który zdobywa medal młodzieżowych mistrzostw Europy w biegu na 1500 m, dochodził do złotego medalu mistrzostw Polski seniorów w maratonie – zaznacza.
Co prawda nie pojechałem na igrzyska olimpijskie, bo zabrakło trochę szczęścia, ale z drugiej strony dzięki temu na innych zawodach biegowych poznałem swoją przyszłą małżonkę. Tak się pewne sprawy miały ułożyć i z tego się cieszę – podkreśla doświadczony biegacz.
W głowie ma nowe pomysły biegowe, triathlonowe i duathlonowe, które chciałby zrealizować w najbliższych latach.
– Kiedyś postawiłem sobie cel, żeby pobiec rekord Polski na dystansie 100 km. Wiadomo, że szybkość już nie ta, ale wytrzymałość zawsze można wytrenować. Później jednak porzuciłem te plany, ale zacząłem się bawić w triathlon. W zeszłym roku debiutowałem też w mistrzostwach Polski w duathlonie, zdobywając srebrny medal. W przyszłym roku wybije czterdziestka, więc pewnie pobawię się w starty mastersów na dystansach krótszych niż maraton czy półmaraton. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Na pewno nie kończę kariery biegowej i chcę dalej żyć aktywnie – zapowiada.
Marek Wiśniewski