Sylwetki polskich biegaczy #44: Kamila Pobłocka-Dobrowolska

Kamila Pobłocka-Dobrowolska to biegaczka, która przez lata z sukcesami startowała w zawodach PKO Grand Prix Gdyni. Dziś jej największym marzeniem jest medal mistrzostw Polski, a także występ w reprezentacji kraju na mistrzostwach świata lub Europy.
około min czytania

Kamila Pobłocka urodziła się w 1990 r. Miłością do biegania zaraził ją jej ojciec, Piotr Pobłocki, trener biegania, który w 1999 r. wywalczył we Wrocławiu mistrzostwo Polski w maratonie z czasem 2:13:01. – Jak dotąd to mój jedyny trener w życiu. Gdyby nie on, pewnie bym nie biegała. To dzięki niemu udział w pierwszych zawodach wzięłam w wieku zaledwie… trzech lat – wspomina Kamila Pobłocka.

Trzeba przyznać, że tata skutecznie zaszczepił w Kamili biegowego bakcyla. Już w podstawówce biegała dwa razy w tygodniu.

Młodzieżowy sukces i radość nie do opisania

Pierwszy znaczący sukces Kamila Pobłocka odniosła w 2011 r. podczas młodzieżowych mistrzostw Polski w lekkoatletyce, które odbywały się w Gdańsku. Zdobyła wówczas brązowy medal w biegu na 10 000 m, uzyskując czas 36:40,44.

Bardzo zależało mi na tym, żeby zdobyć medal. Bieg ułożył się trochę nie po mojej myśli, bo na siódmym czy ósmym kilometrze puściłam rywalki, ale już wtedy słynęłam z dobrego finiszu, więc na ostatnich 150 m dogoniłam czwartą zawodniczkę, a chwilę później zdołałam ją wyprzedzić, rzutem na taśmę, zdobywając brązowy medal – wspomina Kamila Pobłocka-Dobrowolska.

– To była radość nie do opisania. Pamiętam, że kiedy wpadłam na metę, popłakałam się ze szczęścia. Udało się! Zdobyłam upragniony medal! – podkreśla. 

Rok później próbowała powtórzyć ten sukces, ale przeszkodziła jej w tym choroba. W biegach na 1500 m, 5000 m i 10 000 m zajmowała piąte miejsca.

Zbliżyć się do krajowej czołówki

W karierze seniorskiej Kamila Pobłocka-Dobrowolska znajduje się zaraz za ścisłą czołówką polskich biegaczek, depcząc im po piętach.

W kategoriach młodzieżowej i juniorskiej zdarzało mi się zajmować czwarte i piąte pozycje. Potem przerzuciłam się z bieżni na biegi uliczne, gdzie konkurencja jest bardzo mocna, więc najwyższe miejsce miałam koło siódmego. Medalu w rywalizacji seniorek jeszcze mi się zdobyć nie udało – przyznaje 30-letnia biegaczka, która z dużą ambicją i optymizmem patrzy w przyszłość.

– Zobaczymy, co będzie, jak wrócę do biegania po ciąży, więc może uda mi się zbliżyć do czołówki krajowej – dodaje.

Ulubionym dystansem ulicznym Kamili Pobłockiej-Dobrowolskiej jest bieg na 10 km, choć nie ukrywa, że z chęcią wystartowałaby na bieżni na dystansie 800 m. Jej rekord życiowy w takim biegu wynosi 2:15,57 i został ustanowiony w Gdańsku 2012 r. 30-letnia biegaczka jest przekonana, że może go pobić.

Ulubione zawody – cykl PKO Grand Prix Gdyni

Swój rekord życiowy w biegu ulicznym na dystansie 10 km Kamila Pobłocka-Dobrowolska ustanowiła w Biegu Niepodległości z PKO Bankiem Polskim w Gdyni w 2014 r. Zameldowała się wtedy ma mecie z czasem 35:25, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji kobiet za Martą Krawczyńską, która okazała się o 37 sekund szybsza.

– Na ósmym kilometrze zauważyłam, że mam zapas czasowy, biegnę na 36 minut i że na pewno je złamię. Pięćset metrów dalej uświadomiłam sobie, że przecież ja biegnę na rekord życiowy! Dziś wiem, że źle ten bieg rozegrałam. Na mecie nie czułam się zmęczona, więc były jeszcze rezerwy. Myślę, że już wtedy byłam gotowa na złamanie 35 minut – wspomina Kamila Pobłocka-Dobrowolska.

Cykl PKO Grand Prix Gdyni, na który składają się Bieg Urodzinowy, Bieg Europejski, Nocny Bieg Świętojański i Bieg Niepodległości, to jej ulubiony cykl zawodów. W pojedynczych zawodach cyklu nigdy nie wygrała, choć często zajmowała drugie miejsca. Raz zwyciężyła w całym cyklu Grand Prix Gdyni.

Uwielbiam ten cykl zawodów. Obecnie mieszkam pod Warszawą, ale kiedy mieszkałam na Pomorzu, to notowałam daty tych biegów w kalendarzu i chętnie w nich startowałam. Bardzo lubię biegi uliczne, tym bardziej że kobietom łatwiej jest uzyskać w nich dobry wynik. Mogą „złapać się” jakiegoś mężczyzny i z nim porywalizować, śrubując swój czas – zauważa Kamila Pobłocka-Dobrowolska.

Przy okazji tych startów chętnie dołącza do akcji charytatywnej „biegnę dla…”. – To bardzo fajna inicjatywa, bo wystarczy tylko przyczepić sobie karteczkę z imieniem beneficjenta, żeby pomóc dzieciakom, które potrzebują wsparcia finansowego. Zawsze sprawdzam, czy w zawodach jest opcja, żeby wziąć karteczkę i pobiec dla kogoś. Pamiętajmy, że nic nas to nie kosztuje, a dzięki temu możemy pomóc innym – zauważa zawodniczka.

Miłość do biegania pomogła poznać miłość… życia

Biegowa pasja dała Kamili Pobłockiej-Dobrowolskiej nie tylko świetną kondycję, wiele emocji i sukcesów sportowych, ale i… męża. Prywatnie jest żoną jednego z czołowych polskich biegaczy Emila Dobrowolskiego, który na koncie ma kilkanaście medali mistrzostw Polski – na dystansie 5 km, 10 km, półmaratonu, maratonu oraz w biegach przełajowych.

Z Emilem poznałam się na obozie sportowym, więc można powiedzieć, że to dzięki bieganiu poznałam swoją miłość. Czasem się sprzeczamy, bo mamy odmienne zdania na różne biegowe tematy, ale dzięki wspólnej pasji możemy razem wychodzić na treningi. Razem prowadzimy też obozy dla amatorów i rozpisujemy im plany treningowe. Nasza praca jest jednocześnie nasza pasją – podkreśla biegaczka.

Kamila Pobłocka-Dobrowolska wraz z mężem prowadzi w mediach społecznościowych stronę „Zabiegani Dobrowolscy”, a wraz z siostrą Katarzyną Pobłocką-Głogowską, która też jest biegaczką, stronę „Siostry Pobłockie”. Aktywnie działa też jako trenerka, doradzając kobietom m.in. jak biegać podczas ciąży i jak wracać do treningów po ciąży. W najbliższym czasie sama stanie przed takim wyzwaniem.

– Kiedyś robiłam kursy dla kobiet w ciąży i po porodzie, wrzucając filmiki z ćwiczeniami, a kilka tygodni temu urodziłam dziecko. Będę mogła przetestować te ćwiczenia na sobie. Na razie jednak nie spieszę się z niczym. Mam nadzieję, że najtrudniejszy czas jest już za mną, a teraz pójdzie jak z górki. Liczę, że w październiku lub listopadzie znowu zacznę truchtać. Nie chcę się spieszyć, bo widzę po niektórych dziewczynach, że gdy za szybko chciały wrócić, to łapały kontuzje – wyjaśnia.

Pobiec z orłem na piersi

Największym marzeniem biegowym Kamili Pobłockiej-Dobrowolskiej jest zdobycie medalu mistrzostw Polski seniorów.

Takiego medalu ciągle nie mam w swojej kolekcji. Myślę, że fajnie byłoby zdobyć go w biegu ulicznym na 10 km lub w biegu na 5000 m na bieżni. Ta pierwsza opcja wydaje mi się bardziej prawdopodobna – przyznaje.

Na dystansie 10 km chciałaby też pobić nowy rekord życiowy. – Po tym jak w 2014 r. przebiegłam „dyszkę” w czasie 35:25, nie mogłam walczyć o kolejne rekordy. Najpierw przyplątała mi się lekka kontuzja kolana, po której biegałam 10 km w czasie około 37 minut, a następnie zaszłam w ciążę. Myślę jednak, że pobicie nowego rekordu znajduje się w moim zasięgu. Z przodu rekordu chciałabym mieć liczbę 34 – mówi Kamila Pobłocka-Dobrowolska, która ma jeszcze jedno, międzynarodowe marzenie.

– Każdy sportowiec marzy o tym, żeby wystartować z orzełkiem na piersi. Lata lecą i nie jestem już młodą zawodniczką, ale ciągle chciałabym wystartować w mistrzostwach Europy lub mistrzostwach świata, gdzie mogłabym reprezentować Polskę – kończy.

Marek Wiśniewski