Jest potrzeba? Pomagamy!

Tu nikt nie ma wątpliwości. Wystarczy jedna wiadomość, że ktoś potrzebuje wsparcia, natychmiast jest odpowiedź: pomagamy! Oddział 1 PKO Banku Polskiego w Augustowie to zespół wspaniałych ludzi, którym działalność charytatywna jest niezwykle bliska. Kierownikiem tej grupy jest Agnieszka Bogdzio. Jej zapał do pomocy nigdy nie gaśnie.
Na górze od prawej: Artur Zalewski, Dorota Karwel, Agnieszka Bogdzio, Izabela Simonienko. Na dole od prawej: Barbara Szantar, Marta Truszyńska, Ewa Wróblewska.
około min czytania
 

Rozmawiamy przy okazji akcji Gaszyn Challenge, w której również – jak i w wielu innych – wzięli Państwo udział. Jak do tego doszło?

Do udziału w tym projekcie nominowała nas zaprzyjaźniona szkoła podstawowa. Nie wahaliśmy się ani chwili. Właściwie dla całego zespołu od razu było oczywiste, że weźmiemy w tym udział. Tym bardziej, że zbieramy pieniądze dla malutkiej Hani Poczobut z Ełku. Dziewczynka jest chora na SMA, a na jej leczenie potrzeba aż 10 mln złotych. Uzbieranie tej kwoty w dobie pandemii wydawało się niemożliwe. Odwołane zostały różne działania, które miały pomóc w zbiórce, ale na szczęście jest Gaszyn Challenge.

Mówi Pani o tym z wielkim zaangażowaniem…

Bo każdy rodzaj pomocy jest bardzo bliski mojemu sercu. Staram się zawsze pomagać. Tam, gdzie ktoś potrzebuje wsparcia, tam ja je oferuję.

Koleżanki i koledzy z banku mówią, że jest Pani niezwykle skromna i trudno będzie namówić Panią na takie zwierzenia, ale ja jednak chciałabym zapytać także o inne projekty, w które się Pani angażuje. Jak to się zaczęło?

Trudno powiedzieć. Chęć i potrzebę pomagania na pewno zrodziła się pod wpływem rodziców. Pamiętam, że kiedy byłam jeszcze dzieckiem rodzice często brali udział w takich inicjatywach, np. lokalnych kiermaszach. Dorastałam z takim przekonaniem, że trzeba i warto pomagać. Później było już właściwie tak, że ta motywacja z jednego przedsięwzięcia na drugie rodziła się sama. Gdy się cokolwiek zrobiło dobrego, pozostawała satysfakcja i od razu pomoc niesienia pomocy dalej.

Pamięta Pani pierwszą akcję charytatywną, w której wzięła udział?

Jedną z pierwszych. Pracowałam już w PKO Banku Polskim i zaangażowałam się w SKO w jednej ze szkół tu w okolicach. Powstała tam taka drużyna „Uskrzydleni”. W ramach jej działań zrodził się projekt integracji dzieci – uczniowie ze szkoły podstawowej przyjeżdżali na zajęcia do szkoły specjalnej. To było niesamowite. Ta energia, która unosiła się w powietrzu. Pamiętam jak te dzieci ze szkoły specjalnej – z różnymi niepełnosprawnościami i ograniczeniami – otwierały się na nowych kolegów i opiekunów. Szczególnie zapamiętałam dziewczynkę z zespołem Downa i emocje jej opiekunki. Pamiętam, jak była wzruszona, kiedy patrzyła, jak to dziecko otwiera się na innych. Przekonałam się wtedy, że czasami nie liczą się pieniądze, ale czas na bycie z drugim człowiekiem. Pamiętam hasło, które nam wtedy towarzyszyło – „Każdy z nas ma tylko jedno skrzydło i bez siebie wznieść się nie możemy”.

Zaangażowała się Pani także w działalność w Fundacji PKO Banku Polskiego. Lokalnie udało się Pani zorganizować pomoc dla kilku placówek.

Staram się dużo rozmawiać z ludźmi i często dowiaduję się od nich, że mają świetne pomysły, na których realizację brakuje pieniędzy. Tak było m.in. w Szkole Podstawowej w Jaminach, gdzie – przy moim wsparciu – zorganizowaliśmy fundusze na doposażenie boiska piłkarskiego. W ten sposób powstał obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia. Dzieci mogą tu aktywnie spędzać czas grając w piłkę. Niedawno udało mi się także dołożyć swoją cegiełkę do powstania oddziału przedszkolnego, wyremontowania Sali, zakupu mebli i zabawek. Tak niewiele trzeba, by powstało świetne miejsce dla najmłodszych. Cieszę się, że mogłam zgłosić ten projekt do Fundacji PKO Banku Polskiego i otrzymał on wsparcie.

Wiem, że ta lista placówek, którym pomogła Pani w pozyskaniu funduszy jest dłuższa… Są na tej liście także inicjatywy edukacyjne.

Tak, w Szkole Podstawowej w Netcie powstała niedawno Izba Pamięci poświęcona patronom szkoły, czyli Sybirakom. Fundacja przyznała środki na ten projekt i dzięki temu zostało zagospodarowane nowe pomieszczenie, w którym ulokowano wszystkie zbiory. Dziś jest ono udostępnione publicznie.

Ale zapewne niewiele osób odwiedza to miejsce z powodu pandemii…

Tak, to wyjątkowo smutny rok. Ubolewam, bo po raz pierwszy od 6 lat nie wezmę w tym roku także udziału w projekcie „Wakacje inne niż wszystkie”. Co roku organizowało je Augustowskie Stowarzyszenie Kulturalno-Społeczne. To były wakacje dla dzieci z obszarów wiejskich. Spotykaliśmy się w świetlicach, w których organizowane były zajęcia i konkursy z nagrodami. W tym roku wiele wskazuje na to, że projektu nie uda się zorganizować we wszystkich miejscach, chociaż jest jakieś światełko nadziei, że w jednym może dwóch będzie taka możliwość. Już mam plan, by poprowadzić dla nich zajęcia o banku zdalnie. Zabiorę dzieciaki na taką wycieczkę online i też będzie fajnie!

I tu także pewnie wspomoże Panią zespół?

Na pewno, jesteśmy małym oddziałem – mamy 11 pracowników. Część z nas obsługuje klientów indywidualnych, część firmowych, ale łączy nas na pewno wspólne działanie charytatywne. Razem bierzemy udział co roku w Szlachetnej Paczce, pomagaliśmy w zbieraniu okularów dla Afryki. Do naszego oddziału klienci przynosili też nakrętki. Staramy się pomagać wszyscy, na wiele sposobów. To bardzo pozytywnie wpływa na motywację wewnątrz zespołu. Skrzyknięcie się jest naturalne – szybciutko, nikogo nie trzeba namawiać. Cieszę się, że wzięliśmy udział w Gaszyn Challenge, bo to kolejny dowód na powrót do normalności, za którą tęsknimy wszyscy. Dziś wróciliśmy już do oddziału i staramy się pracować normalnie. Koncentrujemy się na tym, by jak najlepiej i jak najbezpieczniej obsługiwać naszych klientów. Nosimy maseczki i przyłbice, dezynfekujemy ręce, ale to jedyne ślady pandemii, bo nawet w tym czasie serdecznie witamy w oddziale klientów. Dziś widzimy, że coraz łatwiej dają się oni namówić na korzystanie z iPKO czy IKO. Pokazujemy im, jak wiele spraw mogą załatwić przez zdalne kanały bankowości. Zachęcamy do tego i to też przynosi nam satysfakcję.

Joanna Kozłowska