#NaszePasje: Ewelina Jadczyk w Kadrze Olimpijskiej w Łucznictwie

Ewelina Jadczyk, doradca-kasjer w Oddziale 1 PKO Banku Polskiego w Konstantynowie Łódzkim, od blisko 20 lat trenuje łucznictwo. Teraz spełnia się jej największe marzenie – ma szansę reprezentować Polskę na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Trzymamy kciuki za jej przygotowania i start!
około min czytania

Trenuje łucznictwo od 1999 roku. Po niemal 16 latach przerwała karierę sportową. W tym czasie rozpoczęła m.in. pracę w PKO Banku Polskim. Po kilku latach, w 2020 r. wróciła do treningów i w październiku wzięła udział w Ogólnopolskim Turnieju Kwalifikacyjnym Tokio 2021 – Paryż 2024. Znalazła się wśród 8. najlepszych zawodniczek w kraju, a tym samym weszła do Kadry Olimpijskiej. To wielkie wydarzenie w życiu zawodniczki. Do gratulacji od bliskich i przyjaciół dołączyli także koleżanki i koledzy z pracy wraz z przełożonymi. – Jesteśmy dumni z naszej koleżanki, cieszymy się z jej sukcesu i trzymamy za nią mocno kciuki! Bank będzie wspierał Ewelinę w jej przygotowaniach do startu – mówi Krzysztof Garbacz, dyrektor Regionu Bankowości Detalicznej PKO Banku Polskiego w Łodzi.

Przygoda z łukiem

Do łucznictwa Ewelina trafiła przez przypadek. – W szkole podstawowej był nabór do sekcji łuczniczej, koleżanka z klasy zapytała czy bym z nią poszła. I tak to się zaczęło. Z czasem koleżanka zrezygnowała, a mnie tak się spodobało, że zostałam. Równolegle trenowałam karate, jednak zarzuciłam to, co nie ucieszyło wówczas mojej mamy – śmieje się Ewelina. – Treningi łucznicze zaczęłam jesienią 1999 r., a już w majówkę w następnym sezonie pierwszy raz startowałam w zawodach. Ukończyłam je stając na podium. Przez 10 lat byłam w Kadrze Narodowej w kategorii juniorów i seniorów. W 2007 zdobyłam drużynowo brązowy medal podczas Halowych Mistrzostw Świata Juniorów w Turcji. W 2015 zostałam Halową Mistrzynią Polski Seniorów – wspomina.

To był jej ostatni start na Mistrzostwach Polski przed przerwą. – W pewnym momencie poczułam, że mam przesyt. Trenowałam już 16 lat, ciągłe wyjazdy, obozy, zawody. Rozpoczęłam pracę na pełen etat w PKO Banku Polskim i miałam też mniej czasu na dodatkowe aktywności. Nawet kiedy jeszcze studiowałam na Uniwersytecie Łódzkim trudno mi było pogodzić zajęcia z treningami. Myślę również, że narzuciłam sobie zbyt dużą presję. To wszystko złożyło się na decyzję o odejściu – mówi Ewelina.

Powrót w wielkim stylu

I Runda Halowego Pucharu Polski Open, Wilkowice, grudzień 2020 – pierwszy start Eweliny na zawodach halowych po 5 letniej przerwie-srodek.jpg
I Runda Halowego Pucharu Polski Open, Wilkowice, grudzień 2020 – pierwszy start Eweliny na zawodach halowych po 5 letniej przerwie.

W wakacje tego roku pojechała odwiedzić swoich dawnych trenerów Ewę Siemońską i Jerzego Matwina na obozie sportowym. Podczas spotkania zaproponowano jej oddanie kilku strzałów. Ewelina strzeliła i… doszła do wniosku, że musi wrócić! – Zrozumiałam, że poza życiem zawodowym potrzebuję pasji, a jedyną, jaka daje mi radość i spełnienie jest łucznictwo. Przyznam, że ostatnie dwa miesiące treningów kosztowały mnie dużo wysiłku i wyrzeczeń, ale było warto. Jestem gotowa na kolejne sukcesy! Znów chcę poczuć tę satysfakcję, jaką daje strzelenie dobrego wyniku i pokonanie kolejnego progu własnych możliwości – wyjaśnia Ewelina. – Poza tym, tęsknię za ludźmi, których poznałam na treningach i zawodach – sportowcami, trenerami, sędziami czy działaczami. Rodzina łucznicza to wspaniali ludzi, uczynni i optymistyczni – dodaje.

Obecnie jako zawodniczka KS „Boruta Zgierz” znów współpracuje z trenerami Ewą Siemońską i Jerzym Matwinem. – Dali mi szansę na powrót i uwierzyli, że nadal mogę dobrze strzelać. Cenię ich również za doświadczenie, którym się ze mną dzielą – mówi Ewelina. Wcześniej jej trenerem był Zbigniew Kowalczyk z KS „Społem” Łódź. To pod jego okiem Ewelina zdobywała medale Mistrzostw Polski, była w Kadrze Narodowej, a jej kariera nabrała tempa. – Zbigniew Kowalczyk pomógł mi rozwinąć technikę strzelania. Początek mojej łuczniczej przygody i nauka strzelania to zasługa duetu trenerów z UKS „Piątka” Zgierz – Anny i Wojciecha Szymańskich. Wszystkich moich trenerów bardzo cenię – podkreśla

Od sierpnia trenowała 5-6 razy w tygodniu – były to treningi, na których strzelała od 120 do 180 strzał dziennie z odległości konkursowych, tj. 70 m, 60 m, 50 m, 30 m. Dodatkowo, miała ćwiczenia siłowe i ogólnorozwojowe. Po miesiącu wystartowała w Mistrzostwach Polski Seniorów i od razu zajęła wysokie 9. miejsce. Na początku października w Żywcu wzięła udział w Ogólnopolskim Turnieju Kwalifikacyjnym Tokio 2021 – Paryż 2024. Zajęła 7. miejsce i tym samym znalazła się wśród 8. najlepszych zawodniczek w kraju, wchodząc do Kadry Olimpijskiej. – Możliwość reprezentowania Polski na Igrzyskach Olimpijskich jest moim największym marzeniem od kiedy skończyłam 11 lat. Właśnie teraz mogę je spełnić. To dla mnie ogromne wyróżnienie – mówi Ewelina. – Nadal nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Moi znajomi są w szoku, że po tak długiej przerwie dostałam się do Kadry Olimpijskiej. Natomiast mój mąż i rodzice po prostu oszaleli z radości – dodaje.

Droga do Tokio

Przed Eweliną 9 miesięcy przygotowań i ciężkiej pracy. Będzie uczestniczyła w wielu treningach oraz zawodach. – W każdym miesiącu będą odbywały się tygodniowe zgrupowania, do tego należy doliczyć starty w zawodach kontrolnych dla członków kadry, jak również ogólnopolskich zaplanowanych przez Polski Związek Łuczniczy, zawodach rangi europejskiej oraz światowej. Dodatkowo zostałam zakwalifikowana na miesięczny obóz treningowy w Korei z najlepszymi trenerami klasy światowej, który odbędzie się na początku przyszłego roku. Był zaplanowany na listopad, ale ze względu na pandemię został przeniesiony. Aktualna sytuacja niestety utrudnia przygotowania – stwierdza.

Jeśli Ewelina przejdzie wszystkie kwalifikacje, w Tokio zmierzy się z najlepszymi łucznikami, między innymi z Korei Południowej, których od lat podziwia. – Jest to czołówka, która zdobywa medale Mistrzostw Świata, medale z Igrzysk Olimpijskich, ustanawiają rekordy świata budzące zachwyt – mówi Ewelina. Jeśli chodzi o polskie łuczniczki, wzorem jest dla niej Justyna Mospinek z UKS „Piątka” Zgierz, którą poznała na początku swojej kariery. 

Ewelina nie zamierza rezygnować z pracy w banku, ale na pewno będzie musiała inaczej ją zorganizować. – Przygotowując się do Igrzysk nie będę w stanie pracować w pełnym wymiarze i obsługiwać klientów tak jak do tej pory. Cały czas myślę o tym jak pogodzić pracę z treningami i rozmawiam na ten temat z moimi przełożonymi. To będzie duże wyzwanie – stwierdza Ewelina.

Łuczniczka w banku

Jeszcze przed rozpoczęciem pracy w PKO Banku Polskim Ewelina zastanawiała się nad tym, żeby zająć się łucznictwem zawodowo. – Niestety w sporcie w naszym kraju brakuje środków finansowych, tym bardziej w łucznictwie, które nie jest sportem medialnym, pomimo że jest tak piękne. Myślę, że nawet gdybym osiągnęła sukces w Tokio, to wiele się nie zmieni – wyjaśnia.

Kiedy wróciła do łucznictwa, treningi robi po pracy albo przed nią. Zawody, w których uczestniczy odbywają się zazwyczaj w weekendy. – Staram się znaleźć równowagę między pasją a życiem zawodowym i prywatnym. Rodzina jest już przyzwyczajona, że wszystko u mnie kręci się wokół strzelania. Oczywiście bardzo mnie wspierają, kibicują, przeżywają moje starty. Są dla mnie ogromnym wsparciem – mówi. Teraz na pewno bardzo dużo się zmieni, bo będzie musiała poświęcić więcej czasu na przygotowania do Igrzysk. – Jestem dumna, że znalazłam się w Kadrze Olimpijskiej, obiecuję, że dam z siebie wszystko – podsumowuje Ewelina Jadczyk.

Joanna Kornaga
ekspert w PKO Banku Polskim