Tajemnice życia i zgromadzonych archiwów Henryka Grubera
Paszport dyplomatyczny, legionowa książeczka wojskowa, dokumenty podpisane m.in. przez Józefa Piłsudskiego i legitymacja Orderu Virtuti Militari oraz wiele osobistych listów – takie unikatowe pamiątki znalazły się wśród archiwaliów Henryka Grubera ofiarowanych przez rodzinę do Muzeum Historii Polski. Partnerem uroczystości przekazania dokumentów był PKO Bank Polski. 2019-08-20Prezes PKO Henryk Gruber był prawdziwym wizjonerem swoich czasów. Był jedną z osób, które współtworzyły system ubezpieczeniowy w Polsce. Doświadczenie w tej branży zdobył w działających we Lwowie filiach angielskich i austriackich towarzystw ubezpieczeniowych. To on zapoczątkował również promocję Pocztowej Kasy Oszczędności. Utworzył specjalny fundusz prasowy i rozpoczął szeroką akcję reklamową pod hasłem „PKO. Pewność. Zaufanie” Tylko w 1930 r. ukazało się w gazetach ponad 6 tys. artykułów na temat Kasy i oszczędzania, a w 1935 r. powstał miesięcznik „Młody Obywatel”. Ideę oszczędzania promował osobiście prezes PKO. Henryk Gruber prowadził odczyty na temat gospodarowania finansami w Polskim Radiu.
Swoje archiwum Henryk Gruber wywiózł w 1939 r. z Polski do Paryża. Stamtąd, po klęsce Francji, zabrał dokumenty do Ameryki Południowej, w której mieszkał do śmierci w 1973 r.
Archiwalia, które trafiły do Muzeum Historii Polski, to bardzo ważne dokumenty, m.in. nominacja dla Henryka Grubera na prezesa PKO, listy i pisma urzędowe, sygnowane pieczęciami i osobistymi podpisami przez absolutną czołówkę międzywojnia – wszystkich prezydentów, kilku premierów, ministrów spraw zagranicznych i Naczelnika Państwa – Józefa Piłsudskiego. Znalazły się tu również osobiste listy do Grubera (w tym list Aleksandry Piłsudskiej z października 1940 r., w którym zwraca się do niego jako prezesa PKO z zapytaniem, czy może wycofać wkłady z książeczek oszczędnościowych, ponieważ wybiera się z córkami do Anglii”).
Po 45 latach od śmierci Henryka Grubera, prezesa Pocztowej Kasy Oszczędności, pamiątki po swoim teściu przekazała Muzeum Historii Polski jego synowa – Mathilde Gruber.
Dlaczego zdecydowała Pani o przekazaniu tych pamiątek do Muzeum Historii Polski?
Zanim tak się stało, musiało upłynąć wiele czasu, ale od samego początku byliśmy świadomi, że pamiątki po moim teściu powinny zostać przekazane instytucji, która je mądrze wykorzysta. Zawsze wiedziałam, że muszą trafić w odpowiednie ręce i służyć ludziom. Chciałam, aby były użyteczne i zachowały się na zawsze. To przecież kawałek wielkiej historii.
Przekazała Pani wszystko, czy jeszcze jakaś część zbiorów pozostała u Pani?
Oddałam wszystko, co było w języku polskim. Uważam, że tu będą miały lepsze miejsce i lepiej będą służyć następnym pokoleniom. Oczywiście, już 20 lat temu, zrobiłam sobie fotokopie tych dokumentów. Nie chciałam się ich pozbywać całkowicie. Te przekazane otrzymały numery i zostały ułożone chronologicznie. Zadbałam, aby żaden się nie zgubił. Ten proces był dość długi. Wcześniej nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Dopiero wsparcie i pomoc Muzeum Historii Polski pomogły. To ono wyszło z inicjatywą. Potrzebowało również mojej zgody na wydanie wspomnień. Tak się zaczęła nasza współpraca, której finał możemy dziś oglądać.
Jaki był Pani zdaniem Henryk Gruber? My znamy go jako wizjonera, który odważnie realizował nowatorską strategię rozwoju Pocztowej Kasy Oszczędności. A Pani?
Był na pewno również wielkim historykiem, Polakiem i patriotą. Posiadał ogromny księgozbiór, kolekcjonował książki o współczesnej historii Polski. Część z autorów tych książek przebywała na emigracji i dzieliła los mojego teścia. Po śmierci Henryka chciałam zachować te książki dla innych. Z Buenos Aires przewieźliśmy je do Montevideo, a następnie skontaktowaliśmy się z Uniwersytetem w Buffalo w USA. Ostatecznie to tam się znalazły i są do dziś. Przebyły długą drogę.
Wkrótce ma się pojawić reedycja wspomnień Henryka Grubera. To również wyjątkowa okazja do świętowania.
Tak, pierwsze wydanie pojawiło się w Londynie. Teraz zostanie wydane w Polsce. Pracą zajmuje się oficyna wydawnicza, a jaka będzie ostateczne wersja przekonamy się za rok.
Często bywa Pani w Polsce? Pani, jak i Pani dzieci, chętnie tu wracacie?
Pierwszy raz przyjechaliśmy tu 15 lat temu. Martin (syn Mathilde Gruber – przyp. aut.) bywa w Polsce często, prowadzi interesy, szczególnie w okolicach Lublina. Julia (córka Mathilde Gruber – przyp. aut), która mieszka w Hamburgu przyjeżdżała już kilka razy, by odwiedzić naszą kuzynkę.
Rozmawiał Piotr Dunaj