Wirtualny PKO Białystok Półmaraton idzie na rekord frekwencji
Wirtualny PKO Białystok Półmaraton okazał się strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie inicjatywą przerosło oczekiwania organizatorów i wszystko wskazuje na to, że impreza pobije rekord frekwencji tradycyjnego PKO Białystok Półmaratonu. Na temat imprezy rozmawiamy z dyrektorem biegu Grzegorzem Kuczyńskim. 2020-05-19Organizatorzy PKO Białystok Półmaratonu nie dali się pandemii koronawirusa i postanowili zorganizować zawody, choć w innej formie. Do 24 maja każdy może zarejestrować się i przebiec w Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonie dystans 21 km i 100 m.
Jest Pan zaskoczony tak dużą skalą zainteresowania Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonem?
Grzegorz Kuczyński: Tak, jestem bardzo zaskoczony. Jeszcze 2-3 tygodnie temu spodziewałem, że w imprezie może wziąć udział około 500 osób. Tymczasem bardzo szybko zapisało się 1000 osób. Po przekroczeniu 2 tys. nie wiedziałem, co powiedzieć. Dziś zbliżamy się do 3 tys. uczestników, a nasz rekord w PKO Białystok Półmaratonie wynosi 3,3 tys., więc jesteśmy blisko poprawienia tego wyniku. Jest element rywalizacji, więc pod tym względem ludzie czują się jak w normalnym biegu. To niesamowite, ale zaczęli się tym bawić – niektórzy ustawiają sobie start albo rysują na asfalcie linię mety. Przesyłają nam mnóstwo zdjęć i filmików. Świetne jest też to, że operują pełną nazwą Wirtualny PKO Białystok Półmaraton, a biegają go na przykład… w Szczecinie lub Ustce.
Dziś właściwie można mieć pewność, że zawody pobiją rekord frekwencji tradycyjnego PKO Białystok Półmaratonu…
Pewnie tak się stanie, skoro dziennie zapisuje się średnio 100 osób. Siedzimy, odliczamy i nie dowierzamy, że jest aż taki odzew. Nie każdy rywalizuje. Gdy uruchamialiśmy wydarzenie i rozmawialiśmy z organizatorami innych biegów, to oni bali się, że pojawi się fala hejtu, a biegacze powiedzą, że robimy coś bez sensu. I proszę zobaczyć – przed nami nikt nie zorganizował takiego biegu. Dopiero teraz zaczęły się pojawiać.
Tym razem pakiety startowe będziecie wysyłali do zawodników wraz z medalami dopiero po zakończeniu zawodów.
Nie wiedzieliśmy, jakiej liczby zawodników możemy się spodziewać. Nie mogliśmy wiec sobie pozwolić, żeby z góry zamówić medale lub koszulki i czekać na to, ile osób się zapisze. Stąd taka konstrukcja wydarzenia, że najpierw biegacze się zapisują, a później – wiedząc, ilu jest chętnych – zamawiamy medale.
Dzisiaj można sobie wyobrazić, że jest określony czas na zapisy przed zawodami, a zarejestrowanym biegaczom rozsyła się pakiety tak, żeby mogli pobiec z numerami startowymi i w koszulkach zawodów, a potem ewentualnie dosłać im medale.
Gdybym wiedział, że zainteresowanie będzie tak duże, to właśnie tak byśmy zrobili. Kiedy odpowiadamy, że wyślemy je w połowie czerwca, każdy przyjmuje to ze zrozumieniem. Najważniejsze, że udało się osiągnąć coś, co w tych czasach było ludziom bardzo potrzebne. Tak to postrzegam. Daliśmy poczucie normalności.
Z jakimi komentarzami biegaczy się spotykacie?
Najczęściej dziękują nam, że mogli wystartować. Było bardzo dużo komentarzy, że ktoś przygotowywał się od jesieni do wiosennego startu, a tu praktycznie wszystkie imprezy zostały odwołane. Wiele osób pisze do nas, że w Białymstoku chciało zadebiutować. I debiutują, choć biegnie odbywa się w innej miejscowości. Kiedy pokazaliśmy medal, dopytywali, czy rzeczywiście będzie taki jak na normalnych biegach. Zapewniliśmy ich, że tak, bo robimy go w tej samej firmie i w tym samym projekcie.
Pan też wziął udział w Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonie?
Tak. I przeżywałem to jak normalny start. Wieczorem przygotowałem wszystko do biegu, a rano na dwie godziny przed startem zjadłem śniadanie – bułeczkę z dżemem jak mam to w zwyczaju. Przed biegiem zachowałem całą procedurę tak jak zawsze miało to miejsce. Wtedy pomyślałem sobie, że jeżeli ludzie odbierają to tak samo jak ja, to znaczy, że osiągnęliśmy to, na czym nam zależało. Żeby poczuli emocje i mieli świadomość, że startują w zawodach. Tyle że każdy robi to osobno ze względu na obostrzenia.
Macie w planach, żeby w przyszłości – oprócz normalnych zawodów – odbywały się też biegi wirtualne? Czyli na przykład sprzedajecie pulę pakietów na normalny start, a jednocześnie dajecie możliwość startu tym osobom, które będą chciały pobiec w PKO Białystok Półmaratonie, ale w innych miastach? Najlepiej w tym samym terminie.
Sporo biegaczy o to nas pyta. Stwierdzili, że to dobry pomysł, żeby obok rzeczywistego półmaratonu robić też wirtualny. To fajne, że jestem we Wrocławiu, a mogę biec po medal z Białegostoku. Więc kto wie? Na pewno będziemy się nad tym zastanawiali.
Chyba że organizatorzy innych zawodów skopiują wasz pomysł i nagle okaże się, że jest wiele zawodów, które odbywają się w wirtualnej wersji…
Tak. To możliwe, aczkolwiek na ten moment zauważam zjawisko, w którym organizatorzy nie rozumieją sukcesu biegu i nie wiedzą, dlaczego tak się stało.
Czy jacyś znani zawodnicy wzięli udział w zawodach?
Start w zawodach potwierdził Emil Dobrowolski. Pobiegł w nich Błażej Brzeziński. Nad startem zastanawia się Paweł Ochal. Zobaczymy, może zaraz okaże się, że w tym wirtualnym biegu wezmą udział zawodnicy z elity. To będzie niesamowite i ustawi zawody na innej płaszczyźnie.
Rozmawiał Marek Wiśniewski
Błażej Brzeziński o starcie w Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonie:
Fajna, motywująca zabawa, w trakcie której poczułem choć namiastkę rywalizacji. Dziś w trakcie dystansu półmaratonu wykonałem mocną jednostkę treningową! Biegałem 12 km biegu zmiennego (1 km w 3:03/ 1 km w 3:35) z Bartoszem Kotłowskim, a następnie resztę dystansu przebiegłem ze średnia prędkością po 3:18/km. Dystans 21,11 km pokonałem w czasie 1:09:54.
Emil Dobrowolski o starcie w Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonie:
Wirtualny Białystok Półmaraton ukończony w czasie 1:07:28. Jak się okazało, uniesione ręce za metą były gestem triumfu. Wszystko rozstrzygnęło się na końcówce, do ostatnich metrów nie wiadomo było, kto wygra. Ostatecznie w wirtualnym sprinterskim pojedynku uciekłem Arkadiuszowi Gardzielewskiemu na 4 sekundy. A o wszystkim dowiedziałem się po południowej drzemce. Mimo że z utęsknieniem czekam na bezpośrednią rywalizację, to fajnie było chociaż zasymulować prawdziwy wyścig. Pamiętajcie, że do 24 maja możecie włączyć się do walki o zwycięstwo w białostockiej połówce. Kto podejmuje rękawicę?
Arkadiusz Gardzielewski o starcie w Wirtualnym PKO Białystok Półmaratonie:
Wirtualny PKO Białystok Półmaraton ukończyłem w 1:07:32! Wyszedłem z nastawieniem na 1:09:30, a wyszło dwie minuty szybciej. Biegło się fajnie, więc nie chciałem hamować... Wbrew pozorom na takim biegu można naprawdę dobrze się bawić! Polecam.