Zapisy na 20. PKO Poznań Maraton przerosły nasze najśmielsze oczekiwania

– Zapisy na 20 PKO Poznań Maraton odbywały się w niesamowitym tempie, więc podnieśliśmy limit miejsc. Znajdujemy się na granicy rekordu frekwencji, a jego pobicie jest realne – mówi Monika Prendke, kierownik Działu Organizacji Imprez i Marketingu z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.
około min czytania

Na początku października poinformowaliście, że limit 7 tys. miejsc startowych na 20. PKO Poznań Półmaraton został wyczerpany. Jesteście zaskoczeni tak dużym zainteresowaniem?

Monika Prendtke: Rzeczywiście, zapisy odbywały się w rekordowym tempie i przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Na podstawie poprzednich edycji szacowaliśmy, że frekwencja będzie oscylować między 5 a 6,5 tys. Dlatego w grudniu zeszłego roku ustaliliśmy limit 6 tys. osób. We wrześniu okazało się, że to za mało. Postanowiliśmy więc zwiększyć limit miejsc, żeby chętnym zawodnikom dać szansę startu w maratonie. Najpierw dodaliśmy 300 pakietów startowych, a kiedy i te się skończyły, podnieśliśmy limit miejsc do 7 tys. Oczywiście, żeby to zrobić, musieliśmy sprawdzić, czy jesteśmy na to gotowi pod względem organizacyjnym. Potrzeba odpowiedniej liczby koszulek, numerów startowych i medali. Okazało się, że 7 tys. to liczba, którą jesteśmy w stanie obsłużyć.

Dwa lata temu PKO Poznań Maraton ustanowił rekord frekwencji, bo do mety dobiegło 6362 zawodników. Spodziewacie się, że teraz może zostać pobity?

Podchodzimy do tego ostrożnie. Doświadczenie pokazuje, że z liczby zawodników, która zapisuje się na zawody, około dziesięciu procent w nich nie startuje. Część nie odbiera pakietów startowych, inni rezygnują ze startu po jego odebraniu. Prognozy są jednak optymistyczne. Możliwe, że z okazji jubileuszu 20. edycji PKO Poznań Maratonu odsetek nieobecnych będzie mniejszy. Znajdujemy się na granicy rekordu frekwencji, więc jego pobicie jest realne.

Niezależnie od rekordu frekwencji, PKO Poznań Maraton prawdopodobnie odzyska pierwszą pozycję wśród najpopularniejszych polskich maratonów. W tym roku najwyższą frekwencję zanotował Cracovia Maraton, który ukończyło 5231 biegaczy.

Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. A skoro jesteśmy tak blisko własnego rekordu, to i ten warto byłoby pobić – nawet gdyby do mety miała dobiec choćby jedna lub dwie osoby więcej.

 

Jubileusz powstania PKO Banku Polskiego

  • Jedną z niespodzianek, którą PKO Bank Polski przygotował z okazji swojego stulecia jest srebrna moneta kolekcjonerska „100-lecia powstania PKO Banku Polskiego”. Otrzyma ja co setny biegacz, który wbiegnie na metę. Każdy z zawodników będzie mógł pobrać za darmo 3 swoje zdjęcia z trasy biegu.
  • W trakcie 20. PKO Poznań Maratonu odbędzie się również finał konkursu „100 km na 100-lecie Banku”, w którym uczestnicy mieli za zadanie przebiec 100 kilometrów w biegach sponsorowanych przez PKO Bank Polski.

 

Do 5 marca wszyscy zainteresowani mogli przesyłać wam propozycje wymarzonej trasy 20. PKO Poznań Maratonu. W jakim stopniu jest ona zainspirowana pomysłami biegaczy?

Otrzymaliśmy od biegaczy wiele propozycji. Najczęściej przewijało się zlikwidowanie morderczego podbiegu w okolicy 35. Kilometra, przy ul. św. Wawrzyńca. Wiele osób chciało też powrotu nad Jezioro Maltańskie. Trzecia prośba dotyczyła tego, żeby trasa prowadziła przez Stadion Miejski w Poznaniu – tak jak w poprzednich latach. Tego ostatniego pomysłu nie zrealizowaliśmy, ale dwa pierwsze jak najbardziej – zachowaliśmy ulicę św. Wawrzyńca, ale zawodnicy pobiegną po niej w odwrotną stronę. W ten sposób unikniemy podbiegu. Będą też mieli okazję okrążyć całe Jezioro Maltańskie. Tego w historii PKO Poznań Maratonu jeszcze nie było.

W sierpniu ogłosiliście start w zawodach czołowego polskiego biegacza długodystansowego Emila Dobrowolskiego. Czy możecie podać więcej nazwisk zawodników z elity, którzy wezmą udział w 20. PKO Poznań Maratonie?

W zawodach wystartuje cała plejada zawodników z Kenii, Etiopii oraz Maroka. Wśród nich Kenijczyk Cosmas Mutuku Kyeva, który jest aktualnym rekordzistą trasy poznańskiego maratonu. Co więcej, wygrywał u nas dwukrotnie i za każdym razem był rekord trasy. W 2011 r. dobiegł do mety z czasem 02:11:53, a przed rokiem „urwał” trochę sekund i ustanowił nowy najlepszy wynik – 2:11:43. Po cichu liczymy, że w tym roku będzie w stanie powalczyć o kolejny rekord.

Z uwagi na Mistrzostwa Wojska Polskiego i niedawne lekkoatletyczne MŚ w Dausze, trochę mniej będzie czołowych zawodników z naszego kraju. Oprócz Emila Dobrowolskiego, pobiegnie Kamil Karbowiak  i Tomasz Grycko, którzy odnosili już duże sukcesy w krótszych biegach.

A jak wygląda obsada najlepszych biegaczek?

Wśród Polek mamy Monikę Stefanowicz – trzykrotną zdobywczynię tytułu mistrzyni Polski w maratonie, która reprezentowała nasz kraj na igrzyskach w Atenach, Pekinie oraz Rio. Pobiegną też Anna Szyszko i Beata Lupa. Będziemy mieć zawodniczki z Kenii, Etiopii, Maroka oraz Białorusi. Przypomnę, że razem z biegaczami w maratonie wystartują zawodnicy na wózkach. Oni ruszą 10 minut wcześniej, czyli o godzinie 8:50. Nie zabraknie Rafała Wilka – trzykrotnego mistrza paraolimpijskiego z Londynu (2012) i z Rio (2016) w handbike’u.

W ciągu dwóch ostatnich dekad na linii startu poznańskiego Maratonu stanęło ponad 70 tys. biegaczy reprezentujących 60 państw z całego świata. Skąd bierze się międzynarodowe zainteresowanie waszą imprezą?

Mamy już 20-letnią tradycję. Debiutowaliśmy razem z dużymi maratonami, z Koroną Maratonów Polskich. Było mniej imprez, co pomogło nam promować zawody zagranicą. Mam nadzieję, że teraz zbieramy tego owoce. Liczba państw, z których mieliśmy biegaczy, rzeczywiście jest imponująca, ale nasz apetyt rośnie w miarę jedzenia i chcielibyśmy teraz zwiększyć liczbę samych zawodników z innych krajów. To nasz cel na kolejne lata. W zeszłym roku PKO Poznań maraton otrzymał pierwszy certyfikat Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej – IAAF Bronze Label. Pozwala to skutecznie promować się zagranicą. Teraz aplikujemy o certyfikaty Silver Label i Gold Label.

Wspominała pani, że wzorem jest dla was maraton w Berlinie i od samego początku staracie się od niego uczyć. Co wzbudza pani największy podziw w tych zawodach?

Przede wszystkim organizacja. Wszystko jest tam świetnie poukładane – co do centymetra. Nie ukrywam, że przywieźliśmy stamtąd wiele pomysłów, które zaimplementowaliśmy w naszym maratonie, m.in. karty startowe, własny system zapisów czy też podawanie biegaczom kranówki. Byliśmy pierwszym maratonem w Polsce, który wprowadził to rozwiązanie. W tym roku miałam okazję zobaczyć „od kuchni” maraton w Londynie, skąd również przywiozłam parę ciekawych rozwiązań.

Rok temu czytałem o waszym pomyśle, żeby rozbudować poznański maraton, tworząc festiwal biegowy, obejmujący również zawody na 5 km, 10 km, a może i półmaraton. To wciąż aktualne plany?

Tak, festiwal biegów jest naszym dużym marzeniem. Zrobiliśmy już pierwszy krok w tym kierunku, bo po przenosinach na tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich przenieśliśmy tu również biegi dla dzieci i młodzieży. Odbywają się dzień przed półmaratonem i maratonem. Pozostało zrobić kolejny i zorganizować biegi na krótszych dystansach.

Podczas PKO Poznań Maratonu odbywają się akcje charytatywne, organizowane przez Fundację PKO Banku Polskiego. Kto będzie beneficjentem akcji w ramach 20. edycji zawodów?

W tym roku biegniemy dla dwóch chłopców – 11-letniego Fabiana i 1,5-rocznego Franka. Każdy, kto w biurze zawodów podejdzie do stanowiska naszego sponsora tytularnego PKO Banku Polskiego, może odebrać kartkę „biegnę dla Fabiana i Franka”, przypiąć ją do koszulki i pokonać z nią dystans maratonu, a Fundacja PKO Banku Polskiego – w zamian za zaangażowanie biegaczy – przekaże odpowiednie środki finansowe na konto fundacji, które się nimi opiekują.

Akcje „biegnę dla…” cieszą się u nas sporym zainteresowaniem i na stałe wpisały się już w nasz kalendarz. Biegacze często sami pytają nas, dla kogo mogą pobiec w danej imprezie. Nie wyobrażamy sobie PKO Poznań Maratonu bez takiej akcji, bo nie ma nic piękniejszego niż bieganie i pomaganie.

Rozmawiał Marek Wiśniewski