Bankowcy biegają #12: Janusz Łukomski

– Cechy maratończyka są bardzo przydatne także w życiu zawodowym. Planujemy w długim dystansie. Wiemy, że jedynie ciężką pracą i poświęceniem możemy dojść do celu. Nie poddajemy się i nie zniechęcamy, jeżeli na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody – mówi Janusz Łukomski, ekspert Biura Strategii i Analiz Międzynarodowych z Zespołu Analiz i Wsparcia Eksportu w PKO Banku Polskim.
około min czytania
 

Janusz Łukomski od zawsze był aktywny i dużo się ruszał. Początkowo głównie jako… sędzia piłkarski. Dwa razy w roku przechodziłem testy sprawnościowe, czyli tzw. test Coopera, od wyniku którego zależał awans do wyższej ligi. Musiałem być w dobrej kondycji, więc zacząłem biegać – wspomina ekspert PKO Banku Polskiego.

Najpierw były krótkie odcinki, ale z czasem stale je wydłużał. W końcu zadebiutował na królewskim dystansie. Po przebiegnięciu pierwszego maratonu byłem ekstremalnie wykończony, ale szalenie szczęśliwy, że udało mi się ukończyć ten bieg. Wtedy maraton był dla mnie jak zdobycie Mount Everestu – wspomina Łukomski.

Maraton w mniej niż trzy godziny

Za swój największy sukces sportowy uważa pierwsze złamanie trzech godzin na królewskim dystansie. Dokonał tego w Cracovia Marathonie w 2014 r. Największym przeżyciem był z kolei udział w projekcie „Korona Maratonów PKO Banku Polskiego”, w którym pracownicy Banku towarzyszyli dziennikarzowi sportowemu Maciejowi Kurzajewskiemu, gdy zdobywał Koronę Maratonów Ziemi. Przebiegł wówczas po jednym maratonie na każdym z kontynentów. Miał też okazję wystartować w maratonie w Sydney.

Łukomski dobrze odnajduje się na każdym dystansie. – Lubię je wszystkie. 5 km i 10 km w środowisku długodystansowców to biegi krótkie, ale wtedy naprawdę dostaje się w kość. Półmaraton i maraton to zawsze więcej planowania, jak rozegrać dany bieg, a potem próba realizacji założonej strategii. Trudno to ze sobą porównać, ale jeżeli miałbym wybrać jeden dystans, to chyba maraton. Do startu w nim człowiek szykuje formę całą zimę. Poza tym to najbardziej prestiżowy dystans – ocenia.

Jego rekordy życiowe wynoszą dziś: na dystansie 5 km 17:20 min, 10 km – 35:56 min, półmaratonu 1:20:16 h, maratonu – 2:49:00 h.

Bieganie, zwiedzanie świata i przygoda

Biegową pasję Janusz Łukomski połączył z podróżami i zwiedzaniem świata. – Było kilka biegów, które szczególnie zapadły mi w pamięć np. w Sydney w Australii. To zupełnie inny świat. Startując tam bardziej koncentrowałem się na zwiedzaniu miasta niż na dobrym czasie. Poza tym to antypody, więc biegłem do góry nogami – stwierdza ze śmiechem.

Kolejny taki bieg miał miejsce w Eindhoven. To był maraton, podczas którego „nabiegałem” życiówkę. Super wyjazd z kolegami, a do tego płaska trasa i świetne warunki pogodowe. Frankfurt, gdzie po latach słabszych biegów, udało mi się wreszcie wrócić do „mocnego” – jak na mnie – biegania – wspomina Łukomski.

Przyznaje też, że zdarzały mu się słabsze momenty, które również zapadły w pamięć. – To był Poznań, kontuzja nogi i zerwany paznokieć, a także Toruń, gdzie było oberwanie chmury. Zszedłem na trzydziestym kilometrze totalnie przemoknięty. Na pewno w pamięci pozostał też maratoński debiut w Warszawie. Z perspektywy czasu byłem totalnie nieprzygotowany do startu na takim dystansie, bo najdłuższy, jaki miałem wówczas na koncie, wynosił 15 km. W czasie biegu niejednokrotnie przechodziłem do marszu, a potem potrzebowałem dwóch tygodni, żeby się „poskładać”. Ale było warto – nie ma wątpliwości.

Pomaganie przez bieganie

Podczas zawodów biegowych, sponsorowanych przez PKO Bank Polski, zawsze odbywają się akcje charytatywne „biegnę dla…”. Łukomski pamięta o tym, żeby wziąć w nich udział.

Możemy w ten sposób pomóc potrzebującym osobom, a przecież jedyne, co musimy zrobić, to zarejestrować swój udział w Fundacji PKO Banku Polskiego. Nie startuję w tych biegach tylko po to, by pomagać podopiecznym Fundacji, ale miło mi, że dzięki mojej pasji inni ludzie otrzymują wsparcie, które jest im potrzebne – przyznaje.

W 2019 r. startowałem też w PKO Biegu Charytatywnym. Udało nam się wygrać korespondencyjną rywalizację bankowych drużyn. W tym miejscu serdecznie pozdrawiam nasze koleżanki i kolegów z Poznania. Rywalizacja z Wami zawsze mnie dodatkowo nakręca – zapewnia.

Cechy maratończyka przydają się w pracy

Janusz Łukomski znalazł sposób na łączenie regularnych treningów biegowych z pracą dla Banku i życiem prywatnym. Najważniejsza jest konsekwencja i planowanie w długiej perspektywie czasu. Cechy maratończyka są bardzo przydatne także w życiu zawodowym. Wiemy, że jedynie ciężką pracą i poświęceniem możemy dojść do celu. Nie poddajemy się i nie zniechęcamy, jeżeli na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody podkreśla Łukomski.

Z kolei w życiu prywatnym wpasowuję moje treningi w plan dnia na tyle elastycznie, żeby jak najmniej kolidowały z innymi aktywnościami. To duży atut biegania – jest to sport indywidualny i można go uprawiać wtedy, kiedy akurat ma się czas. Dla porównania, jeżeli chcemy pograć w piłkę nożną, to w tym samym momencie czas wolny musi mieć przynajmniej 10 osób – zauważa.

A jakie jest jego największe biegowe marzenie?  Żeby omijały mnie kontuzje i żebym przez długie lata mógł cieszyć się z możliwości uprawiania tego pięknego sportu i przeżywania emocji podczas imprez biegowych. I żeby przyjaźnie, które udało mi się dzięki bieganiu nawiązać, przetrwały. Nawet, jeżeli kiedyś przyjdzie nam „zawiesić buty na kołku” – kończy.

Marek Wiśniewski