Sylwetki polskich biegaczy #28: Tomasz Szymkowiak

Tomasz Szymkowiak – polski lekkoatleta, który specjalizował się przede wszystkim w biegu na 3000 m z przeszkodami. Może pochwalić się udziałem w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Chętnie startuje w biegach długodystansowych, odnosząc w nich sukcesy. We wrześniu 2019 r. zajął pierwsze miejsce w 42. Biegu Lechitów w Gnieźnie, sponsorowanym przez PKO Bank Polski.
około min czytania

Tomasz Szymkowiak urodził się w 1983 r. we Wrześni. Treningi biegowe rozpoczął dość wcześnie, bo w wieku 13 lat. Trzy lata później zaczął startować w zawodach.

Moimi pierwszymi poważnymi zawodami były mistrzostwa świata juniorów młodszych w Bydgoszczy, gdzie startowałem na dystansie 2000 m z przeszkodami. Od tego się zaczęło. Jeszcze jako junior zrobiłem jeden z pierwszych wyników w Europie, a później z roku na rok poprawiałem je o kilka sekund. W końcu zobaczyłem, że niewiele brakuje mi do minimum na igrzyska olimpijskie i postanowiłem o nie powalczyć. Mocno trenowałem i udało się! – wspomina swoje początki Tomasz Szymkowiak.

Debiut na igrzyskach olimpijskich

Na olimpiadę do Pekinu jechał jako 25-latek. Zajął 24. miejsce z czasem 8:29,37 s.

Zdawałem sobie sprawę, że nie mam szans w walce o finał, ale wiedziałem, że będę się poprawiał. I tak było. Rok 2010 był najlepszym w mojej karierze. W 2011 r. doznałem kontuzji, która wyeliminowała mnie z igrzysk w Londynie. Kolejne problemy zdrowotne sprawiły, że nie mogłem pojechać na igrzyska w Rio – tłumaczy Szymkowiak.

Sam udział w największej sportowej imprezie świata Szymkowiak wspomina jednak z wielkim sentymentem. – Prawda jest taka, że wszystkie medale mistrzostw Polski, mistrzostw Europy i mistrzostw świata oddałbym za igrzyska olimpijskie. To jest bez porównania! Sam udział w olimpiadzie był dla mnie wielkim spełnieniem marzeń. Na świecie jest wielu bardzo dobrych biegaczy, którzy mają rekordy kraju, a z różnych losowych przyczyn nigdy nie byli na igrzyskach. Tak się zdarza, bo sport bywa brutalny – zauważa Szymkowiak.

Bieg Niepodległości Poznań-srodek.jpg

Znakomity rok 2010 i najważniejsze sukcesy

Szymkowiak uważa, że sezon 2010 był dla niego najlepszy w karierze. To wtedy odniósł zwycięstwo w superlidze drużynowych mistrzostw Europy w Bergen oraz zajął czwarte miejsce w mistrzostwach Europy.

W 2010 r. wystartowałem na przeszkodach chyba dziesięć razy i aż dziewięć razy uzyskałem minimum olimpijskie. Być może tych startów było za dużo. Przeciążyłem organizm i na początku 2011 r. zacząłem mieć problemy z kontuzjami – wspomina Szymkowiak.

Dziś w dorobku Szymkowiak ma 10 tytułów mistrza Polski, a także pięć brązowych medali mistrzostw Polski na dystansach 3000 metrów z przeszkodami, biegach na 10 000 m, biegach przełajowych na 4, 10 i 12 km.

Kilka sukcesów ma dla niego szczególne znaczenie. – Zawsze uważałem siebie za przeszkodowca, ale był moment, w którym postanowiłem pokazać innym, że potrafię biegać też płaskie dystanse. Trzy razy wygrałem mistrzostwa Polski na dychę (Sosnowiec 2010, Lidzbark Warmiński 2011, Inowrocław 2013). W 2010 r. pobiłem świetny rekord życiowy 28:41,90 s na 10 000 m, trzy razy złamałem w mistrzostwach kraju barierę 29 minut – wspomina Szymkowiak.

Zwody na 10 000 m spodobały mu się na tyle, że zastanawiał się, czy nie odpuścić na jeden sezon startów w biegach z przeszkodami i nie skupić się tylko na tym dystansie. – Trener jednak na to nie pozwalał. Zawsze powtarzał – twoim chlebem są przeszkody. To w nich byłem w stanie jechać na IO oraz MŚ, podczas gdy kwalifikacja olimpijska na dystansie 10 000 m wymagała pobicia rekordu Polski. To było ryzyko – ocenia.

Dużo radości dały mu też złote medale mistrzostw kraju w biegach przełajowych. – W 2011 r. zdobyłem złoto w przełajach na 4 km. Chłopaki mówili: „dobra, wygrałeś na czwórkę, ale prawdziwy bieg przełajowy odbywa się na dystansie 12 km”. Za rok spróbowałem 12 km w Bydgoszczy i też wygrałem. Można powiedzieć, że na krajowym podwórku w przełajach się spełniłem – podkreśla.

Zwycięstwo w Biegu Lechitów

Dziś Tomasz Szymkowiak chętnie startuje w ulicznych biegach długodystansowych i odnosi w nich spore sukcesy. We wrześniu 2019 r. zwyciężył w sponsorowanym przez PKO Bank Polski 42. Biegu Lechitów w Gnieźnie, pokonując dystans 21 km z Ostrowa Lednickiego do Gniezna w czasie 1:09:18.

Od lat pomagałem dyrektorowi Biegu Lechitów przy organizacji strefy dla najmłodszych dzieci. Te zawody, ich atmosfera, zawsze bardzo mi się podobały – relacjonuje Szymkowiak.

W tym roku postanowiłem w Gnieźnie wystartować i udało mi się wygrać. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie mi dane ponownie wystartować i obronić tytuł. W 2020 r. chciałbym też wziąć udział w 13. PKO Poznań Półmaratonie – zapowiada.

Szymkowiak nie ukrywa, że jest pod wielkim wrażeniem akcji charytatywnych „biegnę dla…” organizowanych podczas zawodów przez Fundację PKO Banku Polskiego.

Uważam, że to super inicjatywa, jeżeli można komuś pomóc biegając. Warto przypiąć kartkę „biegnę dla…” z imieniem osoby potrzebującej, żeby jej pomóc. Jestem jak najbardziej na tak – dodaje.

Marzenie o jeszcze jednym medalu Mistrzostw Polski

Choć od ostatniego medalu MP zdobytego przez Szymkowiaka minęły już trzy lata (brązowy krążek na 3000 m z przeszkodami w Bydgoszczy w 2016 r.), nie powiedział on jeszcze ostatniego słowa.

W 2020 r. chcę zdobyć jeszcze jeden medal mistrzostw Polski w biegu na 3000 m z przeszkodami. Byłbym wtedy chyba najstarszym zawodnikiem z takim osiągnięciem. Ciężko będzie walczyć o złoto z Krystianem Zalewskim, ale medal w kolorze srebrnym lub brązowym powinien być w moim zasięgu– podkreśla 36-letni Szymkowiak.

Marek Wiśniewski