Sylwetki polskich biegaczy #46: Monika Jackiewicz

Na początku września, podczas 5. PKO Bydgoskiego Festiwalu Biegowego, odbyły się mistrzostwa Polski w półmaratonie. Srebrny medal wywalczyła Monika Jackiewicz, która ustanowiła rekord życiowy na tym dystansie. 27-letnia zawodniczka wchodzi na biegowy szczyt i coraz bardziej wierzy w swoje możliwości. Chce poprawić życiówki na różnych dystansach, a w przyszłości powalczyć na dystansie maratonu.
około min czytania

Monika Jackiewicz urodziła się w grudniu 1992 r. Pochodzi z Kazanic w gminie Lubawa w województwie warmińsko-mazurskim. Przygodę z bieganiem rozpoczęła pod koniec gimnazjum.

Na lekcji wychowania fizycznego, kiedy biegaliśmy na dystansie 600 m, zauważył mnie mój pierwszy trener z Lubawy Leszek Kołodziejski. Biegałam coraz więcej, a zimą pojechałam na zgrupowania do Karpacza, gdzie poznałam trenerów Bronisławę i Zbigniewa Ludwichowskich. Zobaczyłam, jak wygląda biegowy świat, który stał się moim marzeniem – wspomina Monika Jackiewicz.

Osiem lat treningów w klubie w Olsztynie

Chcąc się rozwijać, podjęła decyzję o przenosinach do Olsztyna. Tam rozpoczęła treningi w klubie KS AZS UWM Olsztyn. W Olsztynie spędziła w sumie 8 lat i, jak mówi, bardzo dużo zawdzięcza trenerom – Bronisławowi i Zbigniewowi Ludwichowskim. Mogła na nich liczyć w każdym momencie nie tylko jako zawodniczka, ale i człowiek. Bardzo jej pomogli i stali się niezwykle ważnymi ludźmi w jej życiu.

Treningi w Olsztynie łączyła z nauką w liceum ogólnokształcącym, a następnie ze studiami prawniczymi. Po studiach przeniosła się do Szczecina, bo tam mieszkał jej partner Artur Olejarz, który służył w wojsku i mocno rozwijał swoją karierę biegową.

Gdyby nie Artur, na pewno nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem. Dużo mnie nauczył i zawsze we mnie wierzył. Było wiele momentów, w których chciałam rezygnować z kariery biegowej, ale Artur zawsze zarażał mnie swoim optymizmem. Do dziś oboje staramy się sobie pomagać i wspieramy się podczas treningów. To ważne, bo obecnie oboje nie mamy trenerów i sami próbujemy się przebijać – zaznacza biegaczka z Kazanic.

Biegową pasję oboje łączą dziś z pracą w wojsku w Szczecinie. Monika Jackiewicz służy w 12. Brygadzie Zmechanizowanej im. gen. broni Józefa Hallera.

Pierwszy duży sukces biegowy

Pierwszy sukces odniosła w 2014 r. podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski. W biegu na 3000 m z przeszkodami zdobyła brązowy medal z wynikiem 10:42.41, który stanowił jej rekord życiowy.

To był trudny okres, bo byłam na trzecim roku studiów. Miałam bardzo dużo nauki, mnóstwo czasu spędzałam w książkach. Nieprzespane noce kosztowały mnie masę zdrowia, a do tego dochodziło sporo stresu. Miałam mało czasu na regenerację czy trening, a wiedziałam, że czasu do imprezy docelowej było coraz mniej. Gdybym mogła skupić się na treningach, miałabym duże szanse, żeby odnosić więcej sukcesów – wspomina Monika Jackiewicz.

Bardzo pomógł mi wtedy mój chłopak Artur. Chciałam rzucić buty w kąt, nigdy więcej nie wychodzić na trening i nie mieć nic wspólnego ze sportem, ale on namówił mnie na zgrupowanie w Szklarskiej Porębie. Nauczył przełamywać psychiczną blokadę przed przeszkodami i skutecznie, bez strachu, przeskakiwać rów w trakcie zawodów – dodaje.

Liczne sukcesy w biegach masowych

W ostatnich latach Monika Jackiewicz uczestniczyła w wielu imprezach biegowych w Polsce i zajmowała wysokie lokaty. Startowała zarówno w mistrzostwach kraju, jak i biegach masowych. Do kilku z nich wraca ze szczególnym sentymentem.

W 2016 r. uzyskała dobry czas 35:28 podczas 12. Maniackiej Dziesiątki w Poznaniu. To był wówczas jej rekord życiowy na dystansie 10 km. Dwa lata później niewiele brakowało jej, żeby ten wynik poprawić. Podczas Nocnego Biegu Świętojańskiego z PKO Bankiem Polskim w Gdyni uzyskała czas 35:36.

To były fajne zawody. Bieg nocny, z mocnym podbiegiem na początku trasy, który wydawał się zabójczy. Mimo to, niewiele zabrakło mi do poprawienia życiówki. Ale oczywiście wszyscy trudność trasy mieli taką samą – komentuje Monika Jackiewicz.

Życiówka na 10 km i operacja

Co nie udało się w 2018 r., powiodło się rok później. 11 listopada ubiegłego roku, podczas XXXI Goleniowskiej Mili Niepodległości, zawodniczka z Kazanic pokonała dystans 10 km w czasie 34:36, zajmując 4. miejsce w klasyfikacji kobiet.

Muszę przyznać, że w tych zawodach biegłam z bólem. Czasem zatrzymywałam się w trakcie treningów, bo ból od przepukliny momentami był nie do wytrzymania. Wiedziałam jednak, że to ostatni start i muszę dać z siebie wszystko. Było dla mnie jasne, że i tak trafię na stół. I rzeczywiście, dwa dni po biegu znalazłam się na stole operacyjnym. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się pobić rekord życiowy – wspomina.

Choć w listopadzie przeszła operację, już w lutym wzięła udział w Biegu Urodzinowym w Gdyni i uzyskała wynik 35:11. W dorobku ma też zwycięstwo w biegu na 10 km w ramach 38. PKO Półmaratonu Szczecin w 2017 r. (czas 39:03), a także drugie miejsce na tym samym dystansie w kolejnej edycji w 2018 r. (czas 36:42).

Życiowy sukces – wicemistrzostwo Polski w półmaratonie

Na początku września 2020 r., podczas 5. PKO Bydgoskiego Festiwalu Biegowego, odbyły się mistrzostwa Polski w półmaratonie. Monika Jackiewicz wywalczyła w nich srebrny medal, ustanawiając swój rekord życiowy na tym dystansie – 1:16:10. Złoto zdobyła Angelika Mach (1:13:58), a brąz Joanna Dorociak (1:17:29).

Cieszę się zarówno z medalu, jak i życiówki. Wicemistrzostwo Polski w półmaratonie dało mi dużo satysfakcji. To był mój pierwszy indywidualny medal mistrzostw Polski seniorów. Rok wcześniej, podczas półmaratonu w Pile, uzyskałam czas 1:19:55, zajmując 7. miejsce w klasyfikacji kobiet. Życiówkę poprawiłam więc o prawie cztery minuty. Jest się z czego cieszyć! – podkreśla Monika Jackiewicz.

Z drugiej strony ma poczucie, że jej czas mógłby być dużo lepszy, gdyby zawody odbywały się w październiku – tak jak było to wcześniej planowane.

Życiówka jest, ale myślę, że czas mógł być dużo lepszy, gdybym nie zmieniała planu treningowego i cały czas szła tokiem, który realizowałam w czerwcu i lipcu. Na pewno byłoby mnie stać na dużo lepsze bieganie. W Bydgoszczy czułam, że brakowało mi treningu – dodaje.

Tak czy inaczej, Monika Jackiewicz osiągnęła wielki sukces, nabierając apetytu na kolejne.

Na pewno będę chciała poprawić swoje życiówki. Dopiero teraz zaczynam bardziej wierzyć w swoje możliwości. W przyszłości zamierzam podjąć się startów w maratonie, ale najpierw muszę się „obiegać” na dystansie półmaratonu oraz 5 i 10 km. Jeśli zdrowie dopisze, to na pewno wszystko dobrze się ułoży – nie ma wątpliwości.

Marek Wiśniewski