Mariusz Giżyński: Cieszę się, że Bieg Powstania Warszawskiego tak pięknie się rozwija

Jeden z najbardziej doświadczonych i utytułowanych polskich biegaczy długodystansowych Mariusz Giżyński zapowiedział swój start w 29. Biegu Powstania Warszawskiego. Dekadę temu ustanowił rekord trasy na 10 km, którego do dziś nikt nie zdołał pobić. – Wtedy skala całego przedsięwzięcia była dużo mniejsza. Cieszę się, że zawody tak pięknie się rozwinęły – mówi Giżyński w rozmowie z „Bankomanią”.
około min czytania

Ile razy startował Pan w Biegu Powstania Warszawskiego?

Mariusz Giżyński: Mam za sobą 6-7 startów. A może i więcej? Trudno mi powiedzieć dokładnie. W każdym razie w tym roku startuję po raz kolejny.

Z czym najbardziej kojarzą się Panu te zawody?

Przede wszystkim z fantastyczną atmosferą. Ze świętem sportu, ale też uczczeniem pamięci Powstańców. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze.

Na trasie 29. Biegu Powstania Warszawskiego będzie dwanaście historycznych punktów, a honorowym starterem uczestnik walk powstańczych Leszek Żukowski. Jakie znaczenie ma to dla Pana jako uczestnika zawodów?

Ogromne. Poza tym, że jestem sportowcem, jestem też żołnierzem Wojska Polskiego. Organizatorzy kładą nacisk na historyczny wymiar imprezy. Atmosferę Powstania Warszawskiego czuć na każdym kroku. Są przedstawiciele grup rekonstrukcyjnych, ubranych w powstańcze stroje. Słychać odgłosy strzałów. Pojawiają się też wspomnienia bohaterów Powstania. W ciągu krótkiego czasu człowiek ma styczność z dużą dawką historii.

Porozmawiajmy o aspekcie sportowym. Pan w Biegu Powstania Warszawskiego osiągał kilka zwycięstw, np. w zawodach na 10 km cztery lata temu czy też w biegu na 5 km przed dwoma laty. Czy któraś wygrana szczególnie zapadła Panu w pamięć?

Dziesięć lat temu wygrałem Bieg Powstania Warszawskiego, uzyskując na dystansie 10 km rekord trasy – 00:29:34. Ten wynik do dziś nie został pobity. To był dużo mniejszy bieg, zarówno pod względem liczby startujących, jak i oprawy. Cieszę się, że zawody tak pięknie się rozwijają.

Jak postrzega Pan szanse na to, że ktoś pobije Pana rekord?

Podczas takich zawodów czołowi biegacze dają z siebie wszystko. Są zawodnicy, którzy mogą poprawić ten rekord, ale dla nikogo nie będzie to łatwe. To wymagający wynik.

W tym roku Bieg Powstania Warszawskiego wraca na tradycyjną trasę. Jak ją Pan ocenia – jako biegacz z elity?

To dobra trasa do szybkiego biegania, choć jest zbieg ślimakiem przy ulicy Karowej. Trzeba dobrze umieć zbiegać, żeby nie stracić czasu. Potem jest jeden podbieg. Jest też tunel – trzeba wbiec i wybiec. Nie jest to więc superłatwa trasa. Mimo to, kiedy są dobre warunki, można na niej biegać bardzo szybko.

Bieg Powstania Warszawskiego należy do Warszawskiej Triady Biegowej, w skład której wchodzi też Bieg Konstytucji 3 Maja i Bieg Niepodległości. Ma Pan na swoim koncie triadę w jednym sezonie?

W każdym z tych biegów wielokrotnie startowałem, ale ze względu na imprezy rangi mistrzostw Europy lub mistrzostw świata, chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się przebiec ich wszystkich w jednym sezonie. Kiedy tylko jestem w Warszawie, to biegam. A kiedy zdrowie mi nie pozwala, pomagam przy organizacji zawodów. Wielokrotnie stałem np. przy punkcie z wodą czy uczestniczyłem w stawianiu oznaczeń kilometrowych na trasie.

Podczas 29. Biegu Powstania Warszawskiego zawodnicy będą mogli wziąć udział w akcji charytatywnej Fundacji PKO Banku Polskiego „biegnę dla Eryczki”. Pan również uczestniczy w akcjach „biegnę dla…”? 

Tak. Cieszę się, że w zasadzie wystarczy tylko przyczepić kartkę, pobiec i już można udzielić pomocy. To fantastyczne, że takie rzeczy się dzieją, a biegacze są w stanie wesprzeć potrzebujących. Wspaniale, że PKO Bank Polski organizuje takie akcje.

Marek Wiśniewski