Sylwetki polskich biegaczy #49: Katarzyna Pobłocka-Głogowska
Katarzyna Pobłocka-Głogowska to znakomita biegaczka długodystansowa, która wielokrotnie zajmowała czołowe miejsca w zawodach z cyklu PKO Grand Prix Gdyni, a także w PKO Wrocław Maratonie. Jest córką byłego mistrza Polski w maratonie Piotra Pobłockiego, siostrą świetnej biegaczki Kamili Pobłockiej-Dobrowolskiej oraz żoną Adama Głogowskiego, który we wrześniu tego roku wywalczył tytuł wicemistrza Polski w półmaratonie. 2020-11-16Katarzyna Pobłocka-Głogowska urodziła się w grudniu 1994 r. w rodzinie o biegowych tradycjach. Jej ojciec Piotr Pobłocki to mistrz Polski w maratonie z 1999 r. Tytuł wywalczył we Wrocławiu z czasem 2:13:01.
Dziś jest trenerem biegania, który pasją do tej dyscypliny sportowej zaraził dwie z trzech córek – Kamilę i Katarzynę. Obie biegają na bardzo wysokim poziomie i obie wyszły za mąż za znakomitych sportowców, odnoszących sukcesy w bieganiu. Kamila za Emila Dobrowolskiego, a Katarzyna za Adama Głogowskiego.
Ojciec zaszczepił biegowego bakcyla
Katarzyna Pobłocka-Głogowska nie ukrywa, że gdyby nie ojciec, to zapewne w ogóle by nie biegała. Katarzyna postrzega tę sytuację podobnie.
Gdyby nie tata, na pewno by mnie do tego sportu tak nie ciągnęło. Uczęszczałam na lekcje baletu i całkiem nieźle mi szło. Widząc jednak, że tata i siostra startują w zawodach, uznałam, że też chcę spróbować. Już w podstawówce zaczęłam biegać dwa razy w tygodniu – relacjonuje Katarzyna Pobłocka-Głogowska.
Początki biegania na poważnie
W czasach liceum Katarzyna Pobłocka-Głogowska biegała 10 km w 42-43 minuty. Takie czasy dawały jej dużą satysfakcję. Miała wrażenie, że jest królową świata. Kiedy poszła na studia uznała, że fajnie byłoby dać coś więcej od siebie i złamała 40 minut na dystansie 10 km. To była końcówka studiów.
Mimo kłopotów zdrowotnych i przeciwności losu, lata 2016 i 2017 przyniosły Katarzynie Pobłockiej-Głogowskiej znaczące sukcesy.
– Z dziewczyny, która ważyła 50 kg, zrobiła się drobinka, ważąca niecałe 40 kg. Miałam problemy hormonalne i bardzo ciężką depresję, z której wyszłam dzięki Adamowi. Nie było łatwo, ale wiedziałam, że gdy się zawezmę, to będzie dobrze. I tak się stało. Lata 2016 i 2017 przyniosły mi duże sukcesy biegowe – wspomina biegaczka z Lęborka.
Rok 2016 i życiówka w półmaratonie
Jesienią 2016 r. Katarzyna Pobłocka-Głogowska wystartowała w półmaratonie w Szamotułach, bijąc rekord życiowy – 1:20:44. Był to czas o jedną sekundę lepszy niż dwa lata wcześniej w Szamotułach uzyskała… jej siostra Kamila.
Zaczęłam bardzo wolno, a potem biegłam spontanicznie. Byłam wtedy pewna, że nie osiągnę wyniku poniżej 1:22:00, a jednak z kilometra na kilometr rozkręcałam się. Ten wynik był dla mnie dużym zaskoczeniem. To moja jedyna życiówka, która jest lepsza niż Kamili, choć ona nie ma ciągotek do maratonu i lepiej czuje się na średnich dystansach. Swoją drogą, trochę to śmieszne, że w półmaratonie siostry mają życiówki, różniące się zaledwie o jedną sekundę – zwraca uwagę Katarzyna Pobłocka-Głogowska.
Na czym polegają różnice między siostrami? To proste. Katarzyna nie lubi biegać po bieżni lekkoatletycznej. Jest typowym zawodnikiem ulicznym, a półmaraton to jej ulubiony dystans. Ma większe możliwości wytrzymałościowe, które odziedziczyła po tacie. Z kolei Kamila lubi bieżnię i jest dużo szybsza na średnich dystansach, bo ma predyspozycje szybkościowe.
Rok 2017 i zwycięstwo w debiutanckim maratonie
Katarzyna Pobłocka-Głogowska od najmłodszych lat mówiła, że chce wygrywać maratony. To marzenie spełniło się już w debiucie, na który zdecydowała się w kwietniu 2017 r. Na pierwszy bieg na dystansie królewskim wybrała Gdańsk.
W ostatnich dniach przed imprezą pojawiło się wiele przeciwności losu, a jednak, kiedy przyszedł dzień zawodów, wystartowała, uzyskała czas 2:51:41 i… wygrała klasyfikację kobiet. Jak zaznacza, był to jeden z największych, o ile nie największy sukces w jej biegowej przygodzie – mało komu udaje się bowiem wygrać maraton w debiucie.
Tato mówił, że jak w debiucie złamię trzy godziny, to będzie dobrze. Ja po cichu liczyłam na czas poniżej 2:55:00, ale zupełnie nie spodziewałam się takiego rezultatu jak 2:51:41. Co więcej, w trakcie zawodów czułam, że po prostu frunę. To był rekord trasy tych zawodów, choć w zeszłym roku został pobity. Tak czy inaczej – tego dnia na nowo w siebie uwierzyłam. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, jakie trudności człowiek ma w życiu, to dzięki determinacji może stawiać kolejne kroki, nie cofać się i udowodnić samemu sobie, że można – podkreśla.
Wygrana w debiutanckim maratonie dostarczyła jej wielu emocji. Kiedy wbiegła na metę, popłakała się szczęścia, a następnie wpadła w ramiona taty, który też startował w tym maratonie, zajmując trzecie miejsce.
Życiówka na dystansie 10 km
W 2017 r. Katarzyna Pobłocka-Głogowska pobiła jeszcze jeden rekord życiowy. Dystans 10 km pokonała w czasie 36:26. Stało się to podczas zawodów z cyklu PKO Grand Prix Gdyni – Biegu Europejskiego z PKO Bankiem Polskim.
To był dla mnie rok rekordów, bo kilkakrotnie biegałam „dyszkę” z takimi czasami jak 36:55 czy 36:50, aż w końcu podczas Biegu Europejskiego z PKO Bankiem Polskim uzyskałam życiówkę 36:22, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji kobiet. To było zaledwie cztery tygodnie po debiucie w maratonie. Kiedy wbiegłam na metę i zobaczyłam swój czas, byłam w lekkim szoku. Zwłaszcza, że była to jedna z trudniejszych tras – wspomina Katarzyna Pobłocka-Głogowska.
W zawodach z cyklu PKO Grand Prix Gdyni startowała wielokrotnie, zajmując w nich czołowe miejsca. – Nie opuszczałam biegów PKO Grand Prix Gdyni, a nawet kilkakrotnie ukończyłam cały cykl. Pamiętam, że w klasyfikacji generalnej całego cyklu raz byłam trzecia, a raz czwarta. Zawsze zajmowałam miejsca w czołowej szóstce. Chętnie brałam w nim udział i zawsze była to dla mnie jedna z największych atrakcji w kalendarzu – mówi.
Słodko-gorzkie wspomnienia z PKO Wrocław Maratonu
To nie jedyne zawody biegowe sponsorowane przez PKO Bank Polski, w których brała udział Katarzyna Pobłocka-Głogowska. W 2017 r. wystartowała w 35. PKO Wrocław Maratonie, który przebiegła z czasem 2:54:58 jako trzecia Polka w klasyfikacji generalnej.
– Ten maraton był dla mnie bardzo bolesny. Takiego kryzysu i takich skurczy nie miałam nigdy wcześniej. Biegłam z nimi przez 14 km, a na mecie powiedziałam sobie, że „nigdy więcej maratonu”. Ale wiadomo, że potem się o nim zapomina – nie ukrywa Pobłocka-Głogowska, która rok później wystartowała w 36. PKO Wrocław Maratonie.
Pomaganie przez bieganie
W trakcie zawodów pochodząca z Lęborka zawodniczka chętnie angażuje się w akcje charytatywne „biegnę dla…”, organizowane przez Fundację PKO Banku Polskiego.
Za każdym razem, kiedy odbieram w namiocie numer startowy, zawsze szukam kartek z napisem „biegnę dla…” oraz imieniem beneficjentów akcji charytatywnej. Przecież nic nas to nie kosztuje, a dla dziecka oznacza to konkretną pomoc – nie ma wątpliwości Katarzyna Pobłocka-Głogowska.
Uważa, że wszystkie zawody biegowe powinny być wiązane z akcjami charytatywnymi i cieszy się, że w przypadku PKO Banku Polskiego właśnie tak się dzieje.
Konkretne plany na rok 2021
W 2018 r. Katarzyna Pobłocka-Głogowska nie miała tak udanych wyników jak w 2017 r. Na jednym z treningów doznała kontuzji kręgosłupa. Gdy wróciła do biegania w 2019 r., utrzymywała stabilny poziom – biegała 10 km w 37 minut. Systematycznie trenowała, robiąc rewelacyjne postępy, ale wybuch pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 pokrzyżował jej zamiary.
11 listopada Pobłocka-Głogowska miała nawet ambitny plan poprawienia rekordu życiowego na dystansie 10 km, ale plany zniweczyła choroba zatok.
– Rozłożyłam się na kilka dni przed startem, co oznaczało „game over” i przedwczesne zakończenie sezonu. Ale wierzę, że to mi nie ucieknie, że przyszły rok będzie dla mnie normalniejszy i że postaram się uzyskać nowy rekord życiowy – zarówno na dystansie 10 km, jak i na dystansie półmaratonu – wyjawia.
Marek Wiśniewski