Koronawirus. Tak czołowi polscy biegacze trenują podczas pandemii

Czas pandemii COVID-19 jest szczególnie trudny dla osób kochających aktywność fizyczną. Również wielu znanych biegaczy musiało zmienić sposób trenowania. Zapytaliśmy kilku z nich, jak wyglądają ich zajęcia.
Emil Dobrowolski podczas treningu. Fot. Jacek Deneka.
około min czytania
 

Błażej Brzeziński – sześciokrotny medalista mistrzostw Polski seniorów w maratonach i półmaratonach.

Po powrocie z obozu treningowego ze Stanów Zjednoczonych musiałem udać się na kwarantannę. Wraz z rekordzistą Polski w maratonie Henrykiem Szostem przebywaliśmy w Muszynie, gdzie robiliśmy dużo treningów ogólnorozwojowych i biegaliśmy na bieżni w celu podtrzymania formy. Kiedy skończyła się kwarantanna, wróciłem do swojego miasta – Bydgoszczy. Staram się wykorzystać ten czas najlepiej, jak tylko można. Na tyle, na ile pozwalają warunki. W domu zrobiłem nawet minisiłownię, w której pracuję nad wzmocnieniem wszystkich partii mięśni.

To ważne, żeby w czasie pandemii ruszać się. Można pracować wytrzymałościowo i wydolnościowo na bieżni, orbitreku czy na trenażerze, a do tego wykonywać różnego rodzaju ćwiczenia wzmacniające.

Gdybyśmy nie podtrzymywali formy, to później – startując z treningami od poziomu zerowego – trudno byłoby wrócić do odpowiedniej dyspozycji.

Izabela Paszkiewicz (znana w środowisku pod panieńskim nazwiskiem Trzaskalska) – jedna z czołowych biegaczek długodystansowych w Polsce, która w dorobku ma cztery medale mistrzostw Polski seniorów, start na MŚ w Londynie oraz 10. miejsce ME w Berlinie.

Od miesiąca jestem w domu. Po powrocie z obozu treningowego w USA miałam dwutygodniową kwarantannę. Załatwiłam sobie bieżnię, na której robiłam rozruchy, a także różne ćwiczenia wzmacniające mięśnie: brzuszki, grzbiety i inne. Teraz kolejny tydzień biegam na powietrzu, ale z mniejszą intensywnością. To treningi typowe dla okresu zimowego i to raz dziennie. Wykonuję rozbiegania, pracuję nad siłą biegową. Bieganie w maseczce to trudna sprawa, więc zakładam komin.

Adam Nowicki – zdobywca wielu medali mistrzostw Polski na dystansach półmaratonu, 10 000 m, a także w biegach ulicznych na 10 i 5 km. W 2018 r. zadebiutował w maratonie i… od razu stanął na podium.

Po powrocie z obozu zostałem poddany 14-dniowej kwarantannie. To były trudne dwa tygodnie, bo jestem osobą, która pokonuje po 150 km tygodniowo. Nagle należało zostać w domu i radzić sobie, podtrzymując formę. Ratunkiem była bieżnia mechaniczna. To w jakiś sposób podtrzymywało mój trening. Skupiłem się na tym, żeby wzmacniać siłę mięśni. Zadałem sobie pytanie, jakie mam defekty i co powinienem uzupełnić. Treningu tempowego robiłem o wiele mniej. Miałem na przykład problem z pracą rąk. Nie do końca miałem czas na ćwiczenia ze sztangą i ćwiczenia mięśni pleców, które też są ważne podczas biegania. Teraz mocno to nadrabiam.

Emil Dobrowolski – zdobywca kilkunastu medali mistrzostw Polski na dystansie 5 km, 10 km, półmaratonu, maratonu oraz w biegach przełajowych. Zwyciężał również w biegach masowych, m.in. PKO Poznań Maratonie, Półmaratonie Wiązowskim czy Biegu Europejskim w ramach cyklu PKO Grand Prix Gdyni.

W czasie ścisłej kwarantanny próbowałem wszystkiego po trochu. W garażu mam swoją minisiłownię, a ponadto zrobiłem sobie boks z dodatkowym sprzętem pod trening siłowy. Z zaprzyjaźnionego klubu wypożyczyłem bieżnię, na której wykonywałem część treningów, zwłaszcza tych mocniejszych. Luźne robiłem, biegając po wale wiślanym.

20 kwietnia lasy zostały otwarte, ale na pewno nie można przeforsować organizmu. Intensywność treningu nie powinna być zbyt duża ze względu na odporność. Raczej typowy trening zimowy – większa objętość i spokojne bieganie, bez intensywnych interwałów.

Sezon najprawdopodobniej w najbliższym czasie nie zostanie wznowiony, więc nie powinniśmy szlifować formy na teraz, ale najwcześniej za kilka miesięcy.

Artur Partyka – dwukrotny medalista olimpijski w skoku wzwyż, ambasador PKO Biegu Charytatywnego.

Czas pandemii spędzam w domu, pracując zdalnie i opiekując się najbliższymi. Mieszkam w lesie, więc mogę spokojnie wychodzić, nie mając kontaktu z ludźmi. To trudny okres, ale decyduje o tym siła wyższa.

Co 2-3 dni robię marszobiegi i delikatne marsze. Chodzi mi o to, żeby płuca trochę popracowały, żeby był jakikolwiek ruch i aktywność. W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę, że o ile aktywność fizyczna jest ważna dla podtrzymania odporności, to nie można przesadzić z intensywnością treningu. Wtedy zamiast wzmocnić odporność, możemy ją znacząco osłabić.

Sportowiec kojarzy się z okazem zdrowia. Proszę jednak uwierzyć, że w momentach treningu czy zawodów, gdy jesteśmy w wysokiej formie i mamy wyostrzone organizmy, jesteśmy też bardzo osłabieni. Wtedy najłatwiej jest nam złapać infekcję. Dlatego jeżeli ćwiczymy i trenujemy, nawet amatorsko, nie róbmy tego zbyt intensywnie. To nie jest czas na śrubowanie wyników. W najbliższych miesiącach nie będzie imprez, więc nie ma sensu się siłować. Można spokojnie i delikatnie oraz z pokorą dbać o formę.

Marek Wiśniewski